Zapowiedź ATP: Toronto (06-12.08.18)

Zapowiedź kolejnego tygodnia zmagań w ATP Tour (06-12.08.18.)

ATP Toronto
Sezon 2018 wkracza właśnie w decydującą fazę, ponieważ przed dwoma tygodniami rozpoczęła się seria turniejów przygotowujących zawodników do ostatniego szlema w tym sezonie, który jest dla wielu ostatnim celem oraz motywacją. Po turnieju w Nowym Jorku emocje już nieco opadną i zacznie się wielkie oczekiwanie na turniej w paryskiej hali oraz finały sezonu.
Zawodnicy w ubiegłym tygodniu na rozgrzewkę stoczyli boje w Waszyngtonie, Los Cabos oraz Kitzbuhel, gdzie wygrali kolejno Alexander Zverev, Fabio Fognini i Martin Klizan.
Turniej w Toronto należy do serii Masters 1000, który odbywa się na kortach twardych, w lata parzyste na przemian z Montrealem, gdzie w tym roku zagrają Panie. Przed rokiem w Montrealu wygrał Alexander Zverev, z kolei ostatnim triumfatorem w Toronto jest Novak Djokovic. W najbliższym tygodniu na kortach zobaczymy prawie wszystkich najlepszych zawodników, z wyjątkiem Rogera Federera, który szachuje siłami przed US Open. Ponadto nie zobaczymy Andiego Murraya, Damira Dzumhura, Philippa Kohlschreibera, Tomasa Berdycha, Richarda Gasqueta, Jo-Wilfrieda Tsonge, Leonardo Mayera, Gaela Monfilsa, Andreasa Seppiego, Maximiliana Marterera czy Gillesa Simona.

A kto faworytem?

Odpowiedź raczej bez sensacji, gdyż ten turniej wygrywają raczej tylko Ci najwięksi. Na pewno faworytem jest powracający do wielkiego grania Novak Djokovic, zawsze groźny Rafael Nadal, który wygrał już ten turniej, ale po sezonie trawiastym jeszcze nie widzieliśmy go na kortach twardych. Oczywiście groźny będzie Juan Martin Del Potro czyli finalista z Los Cabos, który ma sporo do udowodnienia, a ostatnio w najważniejszych meczach przegrywał właśnie z Rafą Nadalem. Trzeba pamiętać też o obrońcy tytułu oraz punktów czyli Sascha Zverev, który w tysięcznikach odnajduje się świetnie w przeciwieństwie do szlemów. Myślę, że warto zwrócić uwagę także na finalistę z ostatniego turnieju w Toronto czyli Kei’a Nishikori oraz Marina Cilicia, który ostatnio zawiódł, ale w tym sezonie raczej spisywał się nieźle. Ostatnie nazwisko, które przychodzi mi na myśl to Kevin Anderson, który rozgrywa świetny sezon i w tych ważnych turniejach póki co nie zawodzi. Mniej ufny jestem jeśli chodzi o takich zawodników jak Dominic Thiem, który w ostatnich dwóch turniejach spisał się zwyczajnie słabo, Grigor Dimitrov, który od kilku miesięcy szuka formy, John Isner, który w fatalnym stylu poległ w ostatnim meczu z Noahem Rubinem i nie przypominał zawodnika z Wimbledonu, Stan Wawrinka, który cały czas szuka formy po rekonwalescencji oraz Nick Kyrgios, który gra w kratkę, ma problemy mentalne, a ponadto dość często wykluczają go urazy.
W zeszłym roku w Montrealu było kilka niespodzianek, a mianowicie półfinał zaliczyli Robin Haase oraz Denis Shapovalov (Kanadyjczyk ograł samego Rafaela Nadal w wielkim stylu).
W pierwszej rundzie kwalifikacji odpadł nasz rodzynek – Hubert Hurkacz, który po trzech setach musiał uznać wyższość Pierre Herberta, który broni punktów za zwycięstwo w deblu.

Kursy bukmacherów:

Challenger ATP: Jinan, Pullach, Aptos, Portorose