Rakiety na kołek. Pożegnanie legend na US Open

John Isner
John Isner (fot. R Boed / flickr.com)

US Open to w tym roku nie tylko arena wielkich emocji, ale również miejsce pożegnań wspaniałych osobistości zawodowego tenisa.

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Pierwsze nazwisko, które przychodzi do głowy, kiedy myślimy o zakończeniu tenisowej przygody w stolicy USA jest oczywiście John Isner. W trakcie kilkunastoletniej kariery Amerykanin zanotował kilka  niesamowitych rezultatów, jak na przykład zwycięstwo w zawodach Masters 1000 w Miami w grze pojedynczej czy też deblowe Sunshine Double, w zdobyciu którego pomógł mu Hubert Hurkacz.

Były gracz czołowej dziesiątki rankingu i uczestnik finałów ATP w 2018 roku ma na swoim koncie także rekordy, które mogą na zawsze pozostać własnością  reprezentanta USA. Przede wszystkim mowa o najdłuższym meczu w historii dyscypliny, rozegranemu ponad 12 lat temu przeciwko Nicolasowi Mahutowi. Isner jest także najlepszy pod względem  asów serwisowych posłanych w karierze.

Swoją decyzję o odwieszeniu rakiety na kołku podjął także wielokrotny partner deblowy  Johna Isnera, Jack Sock. Sock największe sukcesy odnosił w grze podwójnej, zdobywając swój pierwszy z trzech tytułów  wielkoszlemowych już w wieku 23 lat.  Wówczas zawodnik z Lincoln przeszedł do historii, zostając mistrzem wimbledonu 2014. jego partnerem  w tej drodze był Vasek Pospisil.

Zdecydowanie najlepszym okresem w karierze reprezentanta Stanów Zjednoczonych były lata 2017-18.  W listopadzie 2017 Sock zwyciężył w paryskich zawodach Masters 1000, awansując dzięki temu na najwyższe w karierze 8 miejsce w rankingu ATP. kolejny rok obfitował natomiast w niesamowite sukcesy dębowe. Sock  powtórzył sukces  na  londyńskiej trawie, dokładając do tego triumf w Nowym Jorku i wieńcząc ten sezon wygranymi finałami ATP.  Amerykanin zajmował wtedy drugie miejsce w zestawieniu najlepszych deblistów świata. U jego boku grał wówczas Mike Bryan. 

Ostatnie lata były dla niego ciężkie. Choć Sock dodał jeszcze do swojej gabloty kilka trofeów, problemy zdrowotne przyczyniły się do decyzji o zakończeniu kariery w wieku niecałych 31 lat. Reprezentant USA nie zamierza jednak kończyć swoje przygody ze sportem. Jego nową pasją stała się inna dyscyplina wykorzystująca rakiety, pickleball.

Swoje ostatnie spotkanie rozegrali również byli liderzy rankingu w grze podwójnej, Kolumbijczycy Juan Sebastian Cabal i Robert Farah. Przez wiele lat tenisiści z Ameryki  Południowej znajdowali się w ścisłej czołówce, osiągając szczyt swoich karier w sezonie 2019, kiedy byli najlepsi w Londynie i Nowym Jorku oraz zostali  najlepszymi deblistami globu. Niedługo przed US Open Kolumbijczycy, mając za sobą słaby okres, ogłosili, że nowojorskie zawody będą ostatnimi w ich karierze. 

Bez wątpienia zakończyła się pewna era, tak dla amerykańskiego, jak i dla światowego tenisa. Dziękujemy wszystkim czterem zawodnikom za emocje, których dostarczyli nam w trakcie walki o największe tenisowe laury. Życzymy powodzenia na nowej drodze.

forbet - TBD

!REJESTRACJA!
Kod: TBD

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

24 lata, wierny kibic Huberta Hurkacza i Jerzego Janowicza, fan agresywnej gry i dobrego serwisu. Znam się na wszystkim po trochu i niczym wybitnie. Dla mnie nie ma tematów tabu.