Aż trzy turnieje ATP Tour – Atlanta, Kitzbuhel & Umag [ZAPOWIEDŹ]

ATP Tour - zapowiedź

Przed nami tydzień łączący dwie części sezonu. W Europie rozegrane zostaną dwie ostatnie w tym roku imprezy na kortach ziemnych – w Kitzbuhel i Umagu. W tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych odbędzie się pierwszy turniej tzw. „amerykańskiego swingu” na kortach twardych – Atlanta Open. Zapraszamy do lektury!

Atlanta

Gra pojedyncza

Zawody w Atlancie rozpoczynają „cykl przygotowawczy” do ostatniego turnieju wielkoszlemowego w tym roku, US Open. Impreza ta co roku zdominowana jest przez reprezentantów gospodarzy, choć dwukrotnie puchar za zwycięstwo zdobywali tutaj Australijczycy – Alex de Minaur i Nick Kyrgios. Bezapelacyjnym królem Atlanty jest z kolei John Isner, który wygrał aż sześć z jedenastu edycji zawodów w grze pojedynczej. Wszyscy trzej gracze zaprezentują się na kortach w stanie Georgia również w tym roku.

Z numerem jeden rozstawiony został inny Amerykanin, Reilly Opelka. Dwudziestoczterolatek świetnie spisywał się w tegorocznych domowych imprezach ATP 250, ale w każdych innych warunkach radził sobie raczej przeciętnie. Korty w Atlancie powinny sprzyjać graczowi z St. Joseph, ale na jego drodze nie zabraknie niebezpiecznych oponentów. Już w ¼ finału może go czekać spotkanie z Tommym Paulem lub Jackiem Sockiem. Obaj panowie mają za sobą bardzo udany sezon na trawie, który potwierdza ich potencjał na szybkich nawierzchniach. Paul i Sock trafili na siebie już w rundzie pierwszej. Zwycięzca tego meczu będzie mógł powalczyć  o naprawdę solidny rezultat.

Niezwykle interesująco prezentuje się ćwiartka numer dwa, która została „przejęta” przez zawodników z Australii. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym w walce o półfinał zmierzą się dwaj jedyni mistrzowie imprezy spoza USA, czyli wymienieni już wcześniej Alex de Minaur i Nick Kyrgios. Obaj panowie mogą trafić na innych swoich rodaków w rundzie drugiej. Przeciwnikiem pierwszego z nich ma szansę zostać James Duckworth. Z kolei finalista tegorocznego Wimbledonu może mieć okazję zagrać ze swoim przyjacielem i partnerem deblowym, Thanasim Kokkinakisem. Bardzo mocny segment, którego zwycięzca będzie miał ogromne szanse na triumf w całych zawodach.

Kto ma największe szanse na drugie miejsce w finale? Oczywiście istnieją duże szanse, że będzie to reprezentant gospodarzy. Ciężko natomiast wybrać jedno konkretne nazwisko, które miałoby na papierze zdecydowaną przewagę nad innymi. Na pewno ze względu na swoje doświadczenie w gronie faworytów musi znaleźć się John Isner. Doświadczony zawodnik gra w tym sezonie najlepiej w grze podwójnej, ale w singlu również osiągnął kilka pozytywnych rezultatów. Na drodze Johna już w pierwszym spotkaniu może stanąć lokalny brylant, który nazywa się Ben Shelton. Dziewiętnastolatek nie pokazywał się w tym roku na zawodowych kortach zbyt często, ale gdy już grał, zwykle osiągał bardzo dobre wyniki. Nawet jeśli nastolatek z Atlanty nie będzie w stanie zagrozić starszemu rodakowi, warto zapamiętać to nazwisko, bo w kolejnych latach możemy o nim usłyszeć kilka dobrych wiadomości.

O dobry występ w stanie Georgia postarają się także inni przedstawiciele amerykańskiej młodzieży – Brandon Nakashima i Jenson Brooksby. Dla obu graczy analogiczny okres ubiegłego sezonu był bardzo dobry, a kolejne imprezy rozgrywane w Stanach Zjednoczonych tylko potwierdziły, że Brooksby i Nakashima czują się najlepiej właśnie na Twojej ziemi. To właśnie w tym duecie widziałbym największe zagrożenie dla Johna Isnera w perspektywie walki o finał. W tej części drabinki znaleźli się także Sebastian Korda i Frances Tiafoe. Zapowiada się niezwykle ciekawa walka.

Kursy na triumf w turnieju od forBET

Według bukmacherów największe szanse na wygraną w całych zawodach ma Nick Kyrgios. Kolejni zawodnicy w kolejce do triumfu to: John Isner, Alex de Minaur, Reilly Opelka i Jenson Brooksby.

Gra podwójna

W stawce turnieju deblowego również dominują Amerykanie i Australijczycy. Z numerem jeden zagrają Ivan Dodig i Austin Krajicek. Na ich drodze w meczu otwarcia staną Santiago Gonzalez i Andres Molteni. Duet numer dwa tworzą mistrzowie tegorocznego Australian Open – Thanasi Kokkinakis i Nick Kyrgios. Potencjalni rywale w singlu trafili na utytułowanych i doświadczonych francuskich deblistów – Nicolasa Mahut i Edouarda Rogera-Vasselina. Najwyżej sklasyfikowaną amerykańską parę w imprezie tworzą Jack Sock i Rajeev Ram. Ich oponentami będą Hans Hach Verdugo i Ramkumar Ramanathan. Do rywalizacji przystąpią także świeżo upieczeni mistrzowie Wimbledonu – Matthew Ebden i Max Purcell. Tenisiści z Antypodów walkę o tytuł rozpoczną od pojedynku z Alexeiem Popyrinem i Francesem Tiafoe.


Kitzbuhel

Gra pojedyncza

Początkowo układ sił w turnieju rozgrywanym w austriackich górach miał wyglądać zupełnie inaczej. Wycofania Caspera Ruuda i Matteo Berrettiniego sprawiły jednak, że szanse innych zawodników na dobry wynik znacznie wzrosły. Powody do radości mają takie miejscowi kibice. Ich największy faworyt, Dominic Thiem, stał się jednym z największych faworytów imprezy.

Miejsce najwyższej rozstawionego zawodnika zajął grający z numerem pięć Albert Ramos-Vinolas. Hiszpan to kolejny z faworytów turnieju i prawdopodobnie najpoważniejszy kandydat do awansu do finału wśród zawodników znajdujących się w górnej połowie z drabinki. Tenisista z Barcelony będzie musiał jednak szczególnie uważać na kilka nazwisk. Już na starcie jego oponentem może zostać Juan Pablo Varillas, który potrafi grać na ziemnych nawierzchniach. W ewentualnym czekać na Ramosa-Vinolasa może m.in. ciekawego spotkania pierwszej rundy, rozgrywanego między Nicolasem Jarrym i Pedro Martinezem. Obaj panowie zaprezentowali się w ostatnich dniach bardzo solidnie i jeśli utrzymają swoją dyspozycję, lepszy z nich będzie miał szansę zajść w Austrii naprawdę daleko. Trudno natomiast powiedzieć coś więcej o ćwiartce numer dwa. Oczywiście znajdziemy w niej kilku ciekawych graczy, w tym przede wszystkim Roberto Bautistę Aguta, natomiast żaden z nich nie prezentował ostatnio szczególnie wybitnej formy. Wydaje się, że to najlepszy z pierwszego segmentu drabinki ma większe szanse na awans do finałowego pojedynku.

Chyba większość kibiców, nie tylko tych lokalnych, chciałaby, aby drugim finalistą imprezy został Dominic Thiemem. Patrząc na drabinkę i mając w pamięci ostatnie występy reprezentanta gospodarzy, taki scenariusz wydaje się być naprawdę realny. W związku z późnymi wycofaniami Caspera Ruuda i Matteo Berrettiniego, najniższe miejsce w drabince zajął Tallon Griekspoor. Zarówno gracz z Niderlandów, jak i każdy inny uczestnik imprezy jest w zasięgu mistrza US Open 2020. Jeśli tylko Thiema nie spotkają żadne kłopoty natury fizycznej, to moim zdaniem zamelduje się on w meczu o tytuł.

Gra podwójna

W turnieju deblowym pojawi się kilka niezwykle ciekawych nazwisk. Z numerem jeden zagrają Tim Puetz i Michael Venus. Zwycięzcy tegorocznej imprezy w Dubaju podejmą w pierwszej rundzie duet gospodarzy – Lukasa Neumayera i Sebastiana Ofnera. Swoją obecnością zaszczycą lokalnych kibiców również dwukrotni mistrzowie Roland Garros – Kevin Krawietz i Andreas Mies. Niemcy zagrają z Albertem Ramosem-Vinolasem i Carlosem Tabernerem. Po nieudanym starcie w Gstaad o dobry rezultat powalczą także Jan Zieliński i Hugo Nys. Polak i Monakijczyk rozpoczną zawody w Austrii od spotkania z Aleksandrem Nedovyesovem i Aisamem-Ul-Haq’iem Qureshim.


Umag

Gra pojedyncza

Ostatnie, ale wcale nie najgorsze zawody w tym tygodniu rozgrywane są w miejscowości Umag. To właśnie tutaj Carlos Alcaraz zdobył rok temu swój premierowy triumf rangi ATP w karierze i co ciekawe, Hiszpan podejmie próbę jego obrony. Przez dwanaście miesięcy w karierze dziewiętnastolatka zmieniło się bardzo wiele. Dziś jest on głównym faworytem do końcowego sukcesu i jeśli tylko szybko zregeneruje się po występie w Hamburgu, będzie miał ogromne szanse na to, aby zamknąć serię turniejów na kortach ziemnych w najlepszym możliwym stylu. Drabinka również ułożyła się dobrze dla tenisisty z Murcii. Tak naprawdę pierwsze poważne zagrożenie może czekać go dopiero w półfinale i to tylko pod warunkiem, że Holger Rune wreszcie zacznie grać swój tenis lub Fabio Fognini nawiąże do swoich najlepszych czasów. Wydaje się jednak, że przed Alcarazem otwarta droga do finału.

Kto może zostać rywalem gracza z Półwyspu Iberyjskiego w meczu o tytuł? Możliwości jest kilka, ale najbardziej wyróżniają się czterej rozstawieni w tej części zawodnicy: Jannik Sinner, Lorenzo Musetti, Sebastian Baez i Alex Molcan. Bardziej utytułowany z Włochów pojawi się na korcie po raz pierwszy od bardzo dobrego dla niego Wimbledonu. Jego forma jest lekką niewiadomą, a potencjalni przeciwnicy nie zawahają się wykorzystać choćby najmniejszego potknięcia byłego narciarza alpejskiego. Kapitalnie prezentował się ostatnio Musetti, jednak znając tendencję reprezentanta Italii do „falowania” bezpiecznym ruchem będzie wstrzymanie się z ogłoszeniem jego powrotu do formy. Tak duży sukces często niesie ze sobą również negatywne konsekwencje. Sebastian Baez i Alex Molcan również grają różnie, choć ostatnie dni także były dla nich niezwykle udane. Trudno przewidzieć, jak potoczy się rywalizacja w dolnej i, na papierze, znacznie bardziej wyrównanym segmencie.

Gra podwójna

Drabinkę deblową otwierają Simone Bolelli i Fabio Fognini. Ich pierwszymi rywalami będą Roberto Carballes Baena i Tomas Martin Etcheverry. Z numerem dwa przy swoich nazwiskach zagrają Rafael Matos i David Vega Hernandez. Brazylijczyk i Hiszpan zagrają z Albano Olivettim i Fernando Rombolim. Wśród najmocniejszych par tegorocznej edycji imprezy należy wymienić także Harriego Heliovaarę i Lloyda Glasspoola. W swoim pierwszym spotkaniu Fin i Brytyjczyk podejmą Sandera Arendsa i Davida Pela.

WIDEO Z OMÓWIENIEM DRABINEK TURNIEJÓW ATP!


Pamiętaj, że wszystkie turnieje możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!

forbet baner

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

22 lata, wierny kibic Huberta Hurkacza i Jerzego Janowicza, fan agresywnej gry i dobrego serwisu. Znam się na wszystkim po trochu i niczym wybitnie. Dla mnie nie ma tematów tabu.