Znów najwięcej radości dostarczyli nam w tym tygodniu Daniel Michalski i Maja Chwalińska. Nasza reprezentantka po wygranym turnieju W25 w Monastyrze doszła do półfinału kolejnego, zaś Daniel Michalski wygrał dwudzieste piąte spotkanie z rzędu na poziomie ITF M15.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Półfinał debla i rozczarowanie singlowe w pierwszym challengerze Kacpra Żuka w sezonie
Prosto z Melbourne i kwalifikacji Australian Open na challengera w Forli przyleciał Kacper Żuk. Polak wciąż pozostaje jednak bez singlowego zwycięstwa w tym roku, co będzie miał szansę zmienić w Quimper w nadchodzącym tygodniu. Żuk zagrał w Forli z Tungiem-Linem Wu, a po pierwszym secie wyglądało to bardzo obiecująco. Polak stworzył sobie jedną okazję na przełamanie i skrzętnie ją wykorzystał, wracając ze stanu 0-40 przy returnie dzięki pozwoleniu sobie na kilka luźniejszych forhendów.
Przy stanie 2-3 w drugiej partii Żuk obronił się przed stratą serwisu mimo trzech bp z rzędu dla reprezentanta Tajwanu. Polak zagrał kilka fantastycznych punktów, ale dynamika spotkania wyraźnie się odwracała i coraz odważniej grający rywal wypracował sobie taką samą szansę w kolejnym gemie serwisowym Kacpra, tym razem przełamując.
Kluczowym momentem spotkania okazał się gem przy 5-5 w trzecim secie, gdzie po nierównej grze z linii końcowej Polak stracił swoje podanie, a Wu pewnie wyserwował mecz. Początek roku Żuka nie wygląda najlepiej, ale miejmy nadzieję że w kolejnych tygodniach uda się złapać więcej rytmu meczowego i po prostu rozegrać więcej spotkań.
Kacper zagrał też w turnieju deblowym w Forli, w parze ze Szwajcarem Lucą Margarolim. Był to ich pierwszy wspólny występ, ale na pewno można zaliczyć go jako udany właśnie przez ilość czasu spędzonego na korcie. Żuk i Margaroli przegrali w półfinale z Jonasem Forejtkiem i Jelle Selsem 4-6 4-6. Spotkanie rozegrane zostało w dniu urodzin Polaka, ale niestety nie był on w stanie sprawić sobie prezentu w postaci pierwszego finału deblowego na tym poziomie rywalizacji.
Pierwszy raz w tym sezonie zagrał Karol Drzewiecki, występując w parze z Hindusem N. Sriramem Balajim. Jako doświadczeni debliści byli oni raczej faworytami meczu z Franco Agamenone i Andreą Pellegrino, mimo że nigdy wcześniej ze sobą nie grali. W super tie-breaku Polak był jednak bardzo nieskuteczny na siatce, a w jednym z kluczowych momentów Agamenone popisał się fenomenalnym doślizgiem i zagraniem po ciasnym kącie. Włoska para wygrałą spotkanie 1-6 6-4 10-7.
Dembek z ciężkim losowaniem na początek roku, Michalski wciąż nie do zatrzymania
Michał Dembek rozpoczął swój sezon w turnieju o puli nagród 25 tysięcy dolarów w Wilnie. Był to jednak swoisty falstart, gdyż Polak w zaledwie 53 minuty uległ Otto Virtanenowi 6-1 6-2. O ciężkim losowaniu niech świadczy jednak fakt że Fin, który przeciwko Dembkowi posłał aż trzynaście asów serwisowych, dotarł w imprezie do finału. Na pocieszenie pozostał półfinał debla w parze z Patrikiem Niklasem-Salminenem.
Zwycięzca poprzedniego turnieju M15 w Kairze, Daniel Michalski, ponownie był jednym z faworytów do zgarnięcia pełnej puli. Rozstawiony z numerem trzecim w trochę trudniejszej drabince niż w zeszłym tygodniu, Polak jeszcze raz męczył się z Rosjaninem Denisem Klokiem, tym razem o rundę wcześniej (ćwierćfinał). Rywal sprawił kłopoty, ale znów uległ Michalskiemu w trzech setach.
W półfinale Daniel musiał wyeliminować najwyżej rozstawionego Riccardo Bonadio. Włoch to już naprawdę klasowy rywal, finalista challengera w Trieście z roku 2020 (przegrał z Carlosem Alcarazem), obecnie sklasyfikowany na samym początku czwartej setki rankingu ATP. Wygrana 6-3 7-5 była pod względem pozycji rywala piątą najlepszą w karierze Polaka – Taro Daniel (111), Facundo Bagnis (162), Roberto Ortega Olmedo (232), Mathias Bourgue (241). W turniejach o puli piętnaście tysięcy dolarów rzadko występują zawodnicy klasy Bonadio, było to zatem bardzo cenne zwycięstwo.
W finale Michalski zmierzył się z Davidem Pichlerem, rozstawionym w turnieju z numerem sześć. Mecz bez większej historii udało się rozstrzygnąć na swoją korzyść wynikiem 6-4 6-3, tym samym zdobywając dwudzieste piąte zwycięstwo z rzędu na tym poziomie (w międzyczasie tylko dwie porażki w eliminacjach do challengerów). W tym roku zwiększono zdobycze punktowe w turniejach M15 do właśnie piętnastu punktów, ale warto byłoby, aby w takiej formie Daniel powoli zaczął skupiać się na imprezach wyższej rangi. Szansa do tego już w kolejnym tygodniu w “dwudziestcepiątce” też w Kairze, ale po wyczerpujących dziesięciu meczach w dwanaście dni, może być to trudne.
W tym samym turnieju swój pierwszy zawodowy start poza Polską zaliczył 20-letni Gabriel Biliński (w poprzednim roku przegrywał w kwalifikacjach w Poznaniu i Łodzi). Nasz tenisista ponownie nie przeszedł eliminacji, przegrywając 6-7 0-6 z Rosjaninem Nikitą Filatovem.
Rajski kontra Lopez Montagud… znowu
Maciej Rajski w Antalyi drugi tydzień z rzędu zmierzył się z Carlosem Lopezem Montagudem, ponownie pokonując 21-letniego Hiszpana w pierwszej rundzie. Kolejne zwycięstwo przeszło jednak koło nosa, gdyż Ji Sung Nam (rozstawiony z piątką, a aktualnie sklasyfikowany w piątej setce rankingu ATP) wyeliminował Polaka (7-6 1-6 10-8). W Turcji znów problemy sprawiał deszcz, stąd też nawet w niektórych meczach głównej drabinki zamiast trzeciego seta rozgrywano tylko tie-break’a. Dla Nama był to drugi mecz tego samego dnia, Rajski miał dzień przerwy.
Od kwalifikacji turniej w Monastyrze rozpoczynali Szymon Kielan i Michał Mikuła. Ten pierwszy 10-8 w super tie-breaku pokonał Valentina Ivanova i wywalczył awans do głównej drabinki, ale tam po bardzo nierównym dwu-setowym meczu przegrał z innym kwalifikantem, Francuzem Mathieu Scaglią. Mikułę pokonała już w pierwszym spotkaniu niejaka rewelacja tej serii turniejów w Monastyrze, Xiaofei Wang (Chińczyk dwa tygodnie temu sprawił dużą niespodziankę wygrywając z Kielanem). Obaj tenisiści zagrali też w turnieju deblowym (z różnymi partnerami), odpadając w pierwszych rundach.
Kolejny dobry tydzień Chwalińskiej
Po zdobyciu swojego czwartego zawodowego tytułu w Monastyrze w zeszłym tygodniu, Maja Chwalińska nie zwalniała tempa i w pierwszych trzech meczach oddała rywalkom jedynie jedenaście gemów. Polka w półfinale wpadła na swoją deblową partnerkę Katherine Sebov, z którą zresztą i w tym tygodniu współpracowała na korcie (Polka i Kanadyjka wycofały się przed półfinałem debla, prawdopodobnie z uwagi na chęć zachowania sił na starty singlowe). Lepiej wyszła na tym Sebov, która wygrała z Mają 7-6 6-0 i wzięła rewanż za ich spotkanie z Jablonca nad Nysą z poprzedniego sezonu, gdzie Chwalińska w dramatycznych okolicznościach triumfowała po decydującym tie-breaku.
Pierwszy start w tym roku zaliczyła też Joanna Zawadzka. Polka zagrała w Antalyi z 17-letnią Mihaelą Tsonevą, ale nie udało jej się sprawić niespodzianki i uległa 5-7 4-6. Wygrana Polki byłaby zaskakująca, ponieważ Bułgarka bardzo dobrze się rozwija i drugi tydzień z rzędu wywalczyła w Turcji półfinał, mimo konieczności gry w kwalifikacjach.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 2350 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 100 PLN oraz 14 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!