Iga Świątek zagra jednak z Darią Kasatkiną w ostatnim meczu fazy grupowej WTA Finals, gdyż Jessica Pegula zdecydowała się wycofać po dwóch porażkach. Sytuacja trochę się zmieniła, teraz nawet nie trzeba wygrać tego spotkania a jedynie liczyć na Coco Gauff. Mecz o 13:30 polskiego czasu.
Świątek po znakomitym powrocie z Barborą Krejcikovą (4-6 0-3 z dwoma przełamaniami) nie zaliczyła jakiegoś spektakularnego progresu przed starciem z Coco Gauff. Defensywa Amerykanki rzadko jest dla niej aż tak niewygodna (w końcu ich bilans to teraz 11-2), ale timing wciąż był trochę zardzewiały i często brakowało pomysłu jak postawić kropkę nad “i” w wymianie.
Kasatkina w pewnym sensie zaliczyła dosyć przeciętny sezon (szczególnie jeśli chodzi o wyniki w turniejach wielkoszlemowych czy WTA 1000), ale mimo wszystko kończy sezon w Top 10 rankingu WTA. Głównie za sprawą genialnych rezultatów w kategorii WTA 500, gdzie pojawiła się w aż sześciu finałach i zdobyła tytuły w Eastbourne i Ningbo.
Świątek i Kasatkina zmierzą się po raz siódmy, a Polka przegrała tylko to pierwsze spotkanie podczas turnieju na trawie w Eastbourne trzy lata temu. Od tamtego czasu zaczęła kompletnie dominować Rosjankę, której defensywny styl z dużą różnorodnością zza linii końcowej niespecjalnie jej przeszkadza. W ostatnich dziesięciu setach nasza tenisistka nie straciła nawet więcej niż trzech gemów.
Wygląda na to, że wycofanie Peguli troszeczkę ułatwia drogę Świątek do półfinału, chociaż ostatecznie wszystko i tak będzie zależeć od Gauff. Kasatkina nie gra taką nieprzyjemną, płaską piłką jak Amerykanka i zostawia Polce znacznie więcej swobody w ataku. Nie potrafi też z taką zaciekłością atakować drugich podań rywalek. Być może taki niespodziewany pojedynek bez presji pozwoli jej trochę się otworzyć, ale praktycznie wszystkie atuty są tu w rękach Świątek. Trzeba wykonać swoje zadanie, a potem niech się dzieje wola nieba.
Typ redakcji: Kasatkina wygra seta – nie @1,48 (Betclic)
