Wielka próba w Palermo. Czy się udało?

WTA ATP

Po tygodniu spędzonym z żeńskim tenisem w Palermo, pora na rozliczenie organizatorów i zawodniczek ze skuteczności zastosowanych rozwiązań przeciw pandemii koronawirusa. Turniej na Sycylii był niejako próbą testową, pewnym wyznacznikiem i kształcicielem oczekiwań na kolejne tygodnie. Pod względem sportowym projekt ten niewątpliwie wypalił – ale co z bezpieczeństwem i względami organizacyjnymi?

Zaczynając od przyjazdu zawodniczek na Sycylię – wszystkie zostały od razu przetestowane, a po kilku dniach testy wykonano ponownie. Jedna z tenisistek biorących udział w kwalifikacjach otrzymała wynik pozytywny i musiała wycofać się jeszcze przed turniejem, udając się do specjalnego ośrodka dla osób zakażonych, ale nie mających objawów. Sprawę załatwiono dyskretnie i z klasą, nie narażając innych na potencjalną infekcję. W szatniach mogło przebywać tylko po dwie osoby jednocześnie, na początku planowano również by zawodniczki mogły myć się tylko w hotelu. Ostatecznie jednak zezwolono na kąpiel również w szatniach na kortach, nie chcąc by spocone tenisistki musiały jechać turniejowymi samochodami. Widzowie na trybunach byli zobowiązani do noszenia maseczek i w przekazie telewizyjnym raczej nie było widać żadnych buntowników. Liczba dzieci do podawania piłek została zmniejszona, a fizjoterapeuci na kort przychodzili również w ochronnych maskach. Pod tymi względami ciężko coś zarzucić organizacji turnieju, wszystko przebiegło bardzo sprawnie.

Od samego początku pandemii dosyć popularnym tematem było noszenie przez dzieci do podawania piłek ręczników zawodników. To wręcz zabawne, ale wieszaki były jednym z rozwiązań testowanych podczas finałów ATP Next Gen Finals w poprzednich dwóch edycjach. W zasadzie nie ma bowiem powodu, aby dzieci dotykały spoconych ręczników. Dziwne jest jednak traktowanie tego pomysłu jako coś, co trzeba najpierw przetestować. W Palermo oczywiście przy bocznych bandach pojawiły się stosowne wieszaki. Rozwiązanie to może leciutko wydłużać czas przygotowania się zawodników i zawodniczek do kolejnej piłki, jednak przynajmniej na czas pandemii z całą pewnością tak już zostanie. Ze względów higienicznych dobrze byłoby gdyby ten precedens utrzymał się także po wyjściu sytuacji kryzysowej. Na co warto zwrócić uwagę? Wieszaki umieszczone są dosyć blisko trybun, przez co mogą być wykorzystywane do wymieniania informacji z trenerem (dosyć obficie korzystała z tego na przykład Petra Martić w swoim półfinale). Być może sędziowie powinni zwracać większą uwagę na to, co robi zawodniczka idąca po swój ręcznik.

Z wiadomych względów zakazane było rozdawanie kibicom swoich akcesoriów, takich jak frotki, czapki itp. Chyba z przyzwyczajenia lub ze zmęczenia po meczu zdarzyło się o tym fakcie zapomnieć Sarze Errani i Kaji Juvan. Włoszka zaraz po rzuceniu frotki w trybuny przeprosiła arbitra spotkania, zdaje się szczerze pokazując, że po prostu się zapomniała. Zawodniczki były oczywiście dokładnie testowane, ale ze względów bezpieczeństwa warto byłoby położyć na to nacisk, na przykład przypominając o tym w rozmowie sędziego z graczami przed początkiem spotkania. Przynajmniej do czasu aż nie wejdzie to zawodnikom w krew.

Największą burzę medialną wywołała chyba Donna Vekić, publikując na swoich social media zdjęcia z restauracji czy zwiedzania Palermo. Wielu fanów tenisa było zaskoczonych możliwością swobodnego poruszania się zawodniczek, niektórzy oskarżali też Vekić o bardzo dużą lekkomyślność i nieodpowiedzialność. Pojawiły się również zarzuty hipokryzji, gdyż Vekić tłumacząc się, wspomniała że ma nadzieję że podczas US Open za łamanie zasad będą kary pieniężne.

Najważniejszym chyba aspektem tej sprawy jest fakt, że zawodniczki i ich obozy nie mieszkały w specjalnie odizolowanym hotelu. Dosyć odważnie w tej sprawie zabrał głos Richard Gasquet, który skrytykował ten pomysł organizatorów. Jego zdaniem w czasie pandemii podstawowym obowiązkiem turnieju jest odizolowanie zawodników od reszty społeczeństwa i wprowadzenie większych restrykcji dotyczących ich swobodnego poruszania się. Francuz jest również zwolennikiem karania tych, którzy reguł tych nie przestrzegają.

Jeśli chodzi o Vekić – Chorwatka nie zrobiła nic, na co organizatorzy by nie pozwolili. Z jej opisu sytuacji wynikało, że spędzając czas poza hotelem przestrzegała ogólnie przyjętych reguł dystansu społecznego i nie wykroczyła poza zasady panujące aktualnie w Palermo. Ciężko jest ocenić jej działanie nie będąc na miejscu i nie wiedząc jak dokładnie wygląda w tym momencie sytuacja na Sycylii. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że niektóre zawodniczki potraktowały sytuację bardziej poważnie. Finalistka imprezy, Anett Kontaveit, stwierdziła, że sytuacja teraz wymaga od niej tego, by nie opuszczała hotelu w żadnej innej sytuacji oprócz wyjazdu na korty.

Wypada zgodzić się z Richardem Gasquet, że sytuacja ta nie jest komfortowa. Swobodne poruszanie się zawodników poza ośrodkiem turniejowym może prowadzić do ich narażania się na zakażenie, co potencjalnie mogłoby oznaczać przerwanie imprezy, a w konsekwencji olbrzymie straty także dla organizatorów. Turnieje idące w ślady Palermo powinny za wszelką cenę postarać się, aby hotel zawodniczek był odcięty od “reszty świata”.

Mimo kilku problemów, testową próbę w Palermo należy uznać za udaną. Najbardziej cieszy sprawne załatwienie sytuacji kryzysowej, kiedy jedna z zawodniczek otrzymała wynik pozytywny po przyjeździe do Włoch. Są sprawy ważniejsze niż tenis, ale patrząc z perspektywy historycznej, to właśnie sport często przynosił wytchnienie ludziom w ciężkich czasach. Turniej w Palermo daje nadzieję, że jest szansa na (w miarę) bezpieczne rozgrywanie wielu kolejnych imprez.

Niewątpliwie dobrym sygnałem jest, że już w odbywającym się w tym tygodniu turnieju w Lexington zabezpieczenia są znacznie dokładniejsze. Zawodniczki codziennie wprowadzają swoją temperaturę ciała do specjalnej aplikacji, a cały hotel zarezerwowany jest na potrzeby tenisowej imprezy. Niemożliwym jest także opuszczanie obiektu, a tenisistki mogą swobodnie poruszać się tylko po hotelu i kortach. Turniej odbędzie się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału publiczności.

Fan gry przy siatce i jednoręcznych bekhendów, miłośnik cyklu ATP Challenger Tour. W wolnych chwilach - student.