Zapowiedź ostatniego Nitto ATP Finals w Londynie!

fot. Chris Czermak, http://flickr.com

Nadszedł czas rozpoczęcia ostatniego i zarazem najbardziej elitarnego turnieju ATP w sezonie, Nitto ATP Finals. W tym roku zawody po raz ostatni będą rozgrywane w Londynie (od przyszłego roku rolę gospodarza przejmie Turyn). Nie będziemy jednak skupiać się dzisiaj na historii i lokalizacji. Przejdźmy od razu do omówienia grup, które wyglądają arcyciekawie.

Grupa „Tokio 1970”

Grupa pierwsza wzięła swoją nazwę od pierwszej edycji turnieju, która została rozegrana właśnie w Tokio w 1970 roku. Zagrają: w niej Novak Djokovic, Daniil Medvedev, Alexander Zverev i Diego Schwartzman. Omówmy pokrótce teoretyczne szanse każdego z graczy.

Grupę otwiera lider rankingu ATP, Novak Djokovic. Dla Serba był to oczywiście świetny sezon. Novak zdobył w nim 4 tytuły indywidualne (ATP 500, 2x Masters 1000 i Australian Open), ale nie może być do końca zadowolony. Lider rankingu ATP był niepokonany aż do 4 rundy US Open (bilans 26-0), kiedy to został zdyskwalifikowany za trafienie piłką sędzi liniowej. Djokovic liczył na wygranie co najmniej jednego turnieju wielkoszlemowego po przerwie, ale po incydencie w Nowym Jorku i zupełnie nieudanym finale French Open było jasne, że plany te pozostaną tylko w sferze marzeń. Najważniejsze w kontekście turnieju finałowego wydają się być występy Serba w hali i tu pojawia się problem. Djokovic zagrał w tym sezonie pod dachem tylko raz i nie był to występ najwyższych lotów. Ptaszki ćwierkają, że Novak był w Wiedniu trochę rozkojarzony i nie w pełni dysponowany. Mimo wszystko, niezależnie od poziomu formy Serba, zawsze jest faworytem, do końcowego triumfu.

Kolejnym zawodnikiem pierwszej grupy jest Daniil Medvedev. Rosjanin nie był w tym sezonie w tak dobrej formie jak rok temu. Często odpadał już na starcie zawodów i to w dość kiepskim stylu. Jeśli chodzi o występy halowe, to w tym aspekcie mieszkający w Monte Carlo tenisista wypada bardzo dobrze. Medvedev zaliczył piorunujący finisz sezonu, osiągając półfinał w Wiedniu i zdobywając puchar w Paryżu. Reprezentant Rosji obudził się w ostatnim momencie sezonu i udowodnił, że w warunkach halowych czuje się wyśmienicie i jest kolejnym zawodnikiem, który może nieźle namieszać.

Trzecim graczem, który trafił do “tokijskiej” grupy, jest triumfator imprezy z 2018 roku, Alexander Zverev. Pomijając dwie wpadki, jakie przytrafiły się Zverevowi na przestrzeni roku (porażki z Murrayem i Paulem), był to dla niego bardzo udany sezon, okraszony pierwszym wielkoszlemowym finałem w karierze, osiągniętym podczas US Open. Kiedy dołożymy do tego 2 tytuły w Kolonii, a także finał w paryskiej hali bercy, możemy odnieść podobne wrażenie, co w przypadku Daniila Medvedeva. Zverev wygląda w hali na mocnego i również ma spore szanse na dobry wynik.

Ostatnim graczem w grupie numer 1 jest Diego Schwartzman czyli prawdziwy bohater tego sezonu, a szczególnie jego drugiej części. Argentyńczyk nie zdobył w tym roku żadnego tytułu, ale zaliczył kilka niewiarygodnych występów, którymi zapisał się na kartach historii. Został między innymi najniższym wielkoszlemowym półfinalistą od 40 lat. Pomimo swoich warunków fizycznych, Argentyńczyk ze świetnej strony pokazał się również w hali, osiągając finał w Kolonii i ćwierćfinał w Paryżu. Nie ma wątpliwości, że Schwartzman wydaje się mieć najmniejsze szanse ze wszystkich czterech Panów. Nie zdziwimy się jednak, jeśli Diego ponownie nas zaskoczy, bo bez wątpienia go na to stać.

fot. ATP Tour/Facebook

Grupa „Londyn 2020”

W grupie drugiej, nazwanej na cześć obecnej edycji turnieju, wystąpią: Rafael Nadal, Dominic Thiem, Stefanos Tsitsipas i Andrey Rublev.

Rafael Nadal nie występował w tym sezonie zbyt często. Pomimo to, rok 2020 może jak najbardziej zaliczyć do udanych. Rafa zdobył 2 tytuły, w tym już 13. w karierze na kortach im. Rolanda Garrosa. W swoim jedynym halowym występie w tym sezonie, w hali Bercy, Nadal osiągnął półfinał i to pomimo faktu, że nie prezentował w Paryżu swojej szczytowej formy. Jeśli Majorczyk będzie w Londynie dysponowany odrobinę lepiej, a bez wątpienia stać go na znacznie lepszą grę, będzie poważnym kandydatem do końcowego triumfu w jedynym turnieju, którego jeszcze nigdy nie wygrał (oczywiście bierzemy pod uwagę tylko rangę zawodów, dlatego nie liczymy tutaj np. imprezy ATP Masters 1000 w Paryżu).

Dla Dominica Thiema obecny rok był wyjątkowy. W turniejach ATP, Austriak prezentował się dość średnio (żeby nie powiedzieć mocno przeciętne), osiągając tylko dwa ćwierćfinały rangi ATP 500. Kiedy jednak nadchodził czas Wielkich Szlemów, Dominic stawał się zupełnie innym zawodnikiem. Potwierdzają to oczywiście wyniki. Trzeci obecnie zawodnik świata grał w finale Australian Open, a następnie zdobył w Nowym Jorku swój pierwszy tytuł tej rangi w karierze. Później Thiem dołożył jeszcze ćwierćfinał French Open, ale od tego momentu wystąpił tylko w jednej imprezie, w stolicy swojej ojczyzny, i nie zaprezentował się najlepiej. Jeśli Austriak nie nawiąże do swojej wielkoszlemowej formy, będzie mu trudno osiągnąć w Anglii dobry wynik.

Stefanos Tsitsipas doświadczył w tym sezonie wzlotów i upadków. Do tych pierwszych zaliczyć można tytuł rangi ATP 250, zdobyty w Marsylii, finały rangi 500 w Dubaju i Hamburgu oraz półfinał wielkoszlemowego French Open. Po drugiej stronie należy postawić całkiem sporą liczbę porażek w początkowych fazach turniejów i trudne do zrozumienia sytuacje. Najbardziej popularną jest ta z 3 rundy US Open, kiedy to w 4 secie prowadził już 5-1 i przegrał 6 kolejnych gemów, marnując aż 6 piłek meczowych (w tym 3 z rzędu przy własnym podaniu). Następnie przegrał decydującą partię i cały mecz z Borną Coriciem. Dodatkowo, w ostatnich dwóch startach w hali, Grek wygrał tylko jedno spotkanie (choć nie przegrywał z graczami anonimowymi). Jeśli dołożymy do tego doniesienia o problemach zdrowotnych, wytypowanie przyszłości Tsitsipasa w Londynie staje się jeszcze trudniejszym zadaniem. Występ Greka w Nitto ATP Finals zdaje się być wielką niewiadomą.

Ostatni zawodnik w grupie “Londyn 2020”, Andrey Rublev, to kolejny debiutant w turnieju i prawdziwa rewelacja sezonu 2020. Rosjanin prezentował się świetnie w każdych warunkach. Grał dużo i nie notował zbyt wielu wpadek. Rublev jest wszechstronnym zawodnikiem, ale największe sukcesy odnosił na kortach twardych, które przyniosły mu aż 4 z 5 tytułów wywalczonych w 2020 roku. Na samym starcie sezonu, Andrey wygrał 2 turnieje rangi ATP 250 z rzędu. Po przerwie pandemicznej, Rublev poszedł o krok dalej i stał się prawdziwym królem imprez ATP 500, startując w 3 turniejach i wszystkie wygrywając. Dwa z nich to właśnie turnieje halowe, co pokazuje świetną formę Rosjanina pod dachem. Biorąc pod uwagę te wszystkie informacje, Moskwianin staje się mocnym kandydatem do miana “czarnego konia” zawodów.

Finały gry podwójnej

W deblu grupy zostały nazwane imionami legendarnych braci Bryan. W grupie Boba znalazły się pary: Mate Pavic/Bruno Soares, Marcel Granollers/Horacio Zeballos, John Peers/Michael Venus i Jurgen Melzer/Edouard Roger-Vasselin. Do grupy Mike’a trafili natomiast: Rajeev Ram/Joe Salisbury, Kevin Krawietz/Andreas Mies, Wesley Koolhof/Nikola Mektic oraz Łukasz Kubot/Marcelo Melo.

Biorąc pod uwagę ostatnią dyspozycję i regularność na przestrzeni całego sezonu, największymi faworytami do końcowego triumfu wydają się Mate Pavic i Bruno Soares. Mocni w ostatnim czasie są także Jurgen Melzer i Edouard Roger-Vasselin. Nie wolno także zapominać o triumfatorach z Wiednia i naszych faworytach, Łukaszu Kubocie i Marcelo Melo.

Podsumowanie i kursy

W podsumowaniu możemy zamieścić tylko jedno stwierdzenie: nie da się jednoznacznie wytypować zwycięzcy całego turnieju. Dla mnie osobiście trójka największych faworytów to Novak Djokovic, Alexander Zverev i Andrey Rublev. Być może to odważna opinia, ale to tylko moje zdanie. Zobaczmy, co na ten temat myślą bukmacherzy.

Kursy pochodzą od bukmachera Betfan

Zdecydowanym faworytem jest Novak Djokovic (2.57), wyprzedzający Rafaela Nadala (5.70) i Daniila Medvedeva (6.10). Bardzo atrakcyjnie wygląda wysoki kurs przy nazwisku Andreya Rubleva (11,0). Najmniejsze szanse na wygranie turnieju według bukmacherów ma natomiast Diego Schwartzman (32.0). W turnieju deblowym nie ma wyraźnego faworyta i dość zaskakująco kursy na parę Kubot/Melo są stosunkowo niskie.

Kursy pochodzą od bukmachera Betfan

Pamiętajcie, że cały turniej w Londynie możecie obstawiać u naszych partnerów. Wszystkie aktualne promocje, przygotowane specjalnie dla naszych czytelników, znajdziecie w zakładce Bukmacherzy. Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie. Zapraszamy do dołączenia.

22 lata, wierny kibic Huberta Hurkacza i Jerzego Janowicza, fan agresywnej gry i dobrego serwisu. Znam się na wszystkim po trochu i niczym wybitnie. Dla mnie nie ma tematów tabu.