Łukasz i Marcelo. Dziękujemy! Podsumowanie współpracy Kubota i Melo

Łukasz Kubot i Marcelo Melo po triumfie w Wimbledonie
Łukasz Kubot i Marcelo Melo po triumfie w Wimbledonie. Fot. twitter.com/Wimbledon

W ostatnich dniach wrzało niemal całe środowisko tenisowe. Tomasz Lorek na antenie Polsatu Sport w czasie trwania meczu Łukasza Kubota i Marcelo Melo z parą Wesleyem Koolhofem i Nikolą Mekticiem zdradził, że Polak i Brazylijczyk kończą współpracę.

Dzięki Kubi! Podczas naszej współpracy mieliśmy wiele dobrych emocji, dzisiaj nie było inaczej. Kończymy współpracę, ale przyjaciółmi zostaniemy na zawsze – napisał na Instagramie Marcelo Melo, po ostatnim meczu Nitto ATP Finals. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i zadowoleni, że to tutaj, w Londynie [zakończyli współpracę – przyp. red.], ponieważ mamy tu jedno z najlepszych wspomnień z wygrania Wimbledonu – powiedział Łukasz Kubot w wywiadzie pomeczowym. Nadszedł czas podsumowania wspólnych występów Łukasza i Marcelo.

2015 & 2016

Łukasz Kubot i Marcelo Melo po raz pierwszy zagrali ze sobą w 2015 roku. Polak przez cały sezon nie miał stałego partnera. Przez cały rok zagrał z aż dziesięcioma zawodnikami. Melo zaś przez niemal cały sezon grał wespół z Ivanem Dodigiem. „Kubotelo” pojawiło się pierwszy raz w Wiedniu. Łukasz i Marcelo, grając debiutancko ze sobą, wygrali turniej halowy ATP 500 w Wiedniu.

W 2016 roku było bardzo podobnie. Kubot i Melo grali ze sobą z doskoku. Wspólnie wystąpili w Pekinie osiągając półfinał, w Szanghaju odpadli w pierwszej rundzie i przyszedł Wiedeń. Łukasz i Marcelo ponownie zdobyli tytuł, broniąc piłki meczowej w finale z parą Marach/Martin.

RokBilans
20154/0
20166/2

2017

W 2017 roku Kubot i Melo połączyli swoje siły na stałe. Brak rotacji, stały partner – taka współpraca jest najlepsza. Łukasz dysponuje świetnym returnem i czuciem piłki. Marcelo z żyrafim wzrostem gwarantował spokój na serwisie. Melo lubi fantazję. Niekonwencjonalne zagrania. Ten duet to była prawdziwa mieszanka, która nie miała prawa się nie udać.

Choć pierwsze turnieje w roku nie napawały optymizmem, tak turniej w Indian Wells okazał się przełomowy. Kubot i Melo dotarli do finału, gdzie przegrali 10-8 w super tie-breaku z parą Klaasen/Ram. Po dobrym występie w Kalifornii, para polsko-brazylijska podtrzymała formę w Miami, gdzie triumfowali w całym turnieju rangi Masters 1000.

Reszta sezonu była jeszcze lepsza. Kubot i Melo wrócili do Europy i kolejno zdobyli tytuł w Madrycie, Hertogenbosch, a później w Halle. W końcu nadszedł Wimbledon. Kubotelo wygrali dwa turnieje trawiaste, poprzedzające Wielki Szlem. Śmiało mogli znajdować się w gronie faworytów do końcowego triumfu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rotacje na rynku deblistów. Nowy partner Łukasza Kubota

Polsko-brazylijska para rozegrała, aż cztery pięciosetowe spotkania. Z resztą – tamta edycja Wimbledonu obfitowała w długie i emocjonujące spotkania. Kubot i Melo do finału podchodzili po zwycięstwie 9-7 w piątym secie półfinałowego spotkania, zaś Marach i Pavić, finaliści, w półfinale zwyciężyli dopiero 17-15 w decydującej partii.

Finał to był prawdziwy rollercoaster. W pierwszym secie pojawiła się tylko jedna szansa na przełamanie serwisu. W jedenastym gemie Łukasz Kubot stracił swój serwis, a w kolejnym Marach asem zakończył seta. Kolejne dwa sety poszły na konto Kubota i Melo. W czwartym secie znów jedno przełamanie wystarczyło. Marach i Pavić doprowadzili do wyrównania.

Decydujący set. Mając na uwadze poprzednie partie, można było być pewnym – kto pierwszy straci serwis, ten przegra mecz. Do 6-5 obie pary utrzymywały swoje podania. Dopiero w dwunastym gemie pojawiły się pierwsze break pointy, a z racji, że Kubot i Melo rozpoczęli piątego seta, to równoznaczne to było z piłkami meczowymi. Niestety – niewykorzystane. Gramy dalej.

12-11. Serwis Mate Pavicia. 40-0. Trzy z rzędu piłki meczowe dla Kubota i Melo. Łukasz posłał bardzo mądry return pod nogi Chorwata, wymuszając na nim błąd. Tym samym po blisko pięciu godzinach zakończył się finał. Kubotelo sięgnęli po najcenniejszy, a na pewno najbardziej wyczerpujący, tytuł w swojej karierze.

Po wygranym Wimbledonie, Łukasz i Marcelo udali się za ocean notując kolejno: finał w Waszyngotnie, półfinał w Cincinnati i tylko drugą rundę w US Open. Mając pewne miejsce w finałach kończących sezon, Kubot i Melo udali się do Chin. W Pekinie odpadli w pierwszej rundzie, ale w Szanghaju udało im się osiągnąć finał.

Wiedeń, w którym w dwóch ostatnich latach triumfowali, tym razem okazał się pechowy dla Kubota i Melo. Po stykowym wyniku 10-8 w super tie-breaku odpadli w ćwierćfinale. Dwa tygodnie później Kubotelo zdobyli szósty i ostatni tytuł w sezonie, wygrywając halowy Masters w Paryżu. W Nitto ATP Finals udało się dojść do finału, jednak para Kontinen/Peers okazała się lepsza.

RokBilans
201749/18

2018 – historyczna chwila dla polskiego tenisa

Ten rok nie mógł rozpocząć się lepiej. Dzięki dobrym wynikom w poprzednim sezonie, Łukasz i Marcelo wspólnie wspięli się na tron. Kubotelo awansowali na pierwsze miejsce w rankingu ATP! Żaden Polak wcześniej tego nie dokonał. Ani Fibak, ani Fyrstenberg, ani Matkowski. Łukasz Kubot i Marcelo Melo obopólnie zajmowali fotel lidera.

Kubot i Melo triumfowali w Sydney, a w Australian Open osiągnęli ćwierćfinał. Po powrocie z Australii coś się zacięło. W dziesięciu kolejnych turniejach, tylko raz dotarli do półfinału (Monachium). Sezon na mączce można było puścić w zapomnienie.

Przyszedł lipiec, czas na obronę wielu punktów. W Hertogenbosch nie udało się obronić tytułu – w półfinale lepsza okazała się para Inglot/Skugor. Halle okazało się być łaskawe dla Polaka i Brazylijczyka. Kubot i Melo obronili tytuł, pokonując w finale braci Zverev. I to by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywne akcenty na trawie.

Kibice mieli duże oczekiwania względem Kubota i Mela po triumfie w Wimbledonie. Łukasz i Marcelo nie wytrzymali presji i odpali już w drugiej rundzie. Kubotelo zostali pokonani przez parę Erlich/Matkowski.

Jesień była dużo przyjemniejsza. Po wygraniu zaledwie jednego meczu w czterech turniejach (Waszyngton, Toronto, Cincinnati, Winston Salem), Kubot i Melo dotarli do finału US Open. Niestety, para Bryan/Sock była za mocna w tym turnieju. Amerykanie wygrali turniej nie tracąc seta w żadnym spotkaniu.

Po finale US Open Kubot i Melo wygrali jeszcze dwa turnieje w Chinach (ATP 500 w Pekinie i ATP 1000 w Szanghaju). W słynnym już Wiedniu dotarli do półfinału, a w Paryżu odpadli już w drugim meczu. W finałach kończących sezon nie wyszli z grupy.

RokBilans
201840/22

2019

Marcelo Melo wciąż zmagał się z kontuzją pleców. Brazylijczyk musiał opuścić początek sezonu i nie poleciał do Australii. Konsekwencją takiej decyzji było połączenie sił Łukasza Kubota i Horacio Zeballosa. Łuki wespół z leworęcznym Argentyńczykiem dotarł do ćwierćfinału Australian Open.

Mimo przerwy na początku roku, Łukasz i Marcelo zaliczyli jeszcze lepszy sezon niż poprzedni. Co prawda w dwóch pierwszych meczach odnieśli dwie porażki, ale później zaliczyli sześć ćwierćfinałów z rzędu (w tym finał w Indian Wells, półfinał w Miami czy Rzymie).

Sezon trawiasty znów okazał się dla Kubota i Melo dobrym okresem, co zaowocowało finałem w Halle i ćwierćfinałem Wimbledonu. Do końca roku osiągnęli kolejne sześć półfinałów, wygrywając między innymi turniej w Winston Salem, czy dochodząc do finału w Pekinie, Szanghaju czy Wiedniu. W turnieju kończącym sezon w Londynie, Łukasz i Marcelo odpadli w półfinale.

RokBilans
201946/22

2020

No i przyszedł 2020 rok. Rok pełen niespodzianek, pełen różnych i nieoczekiwanych scenariuszy. W grze Łukasza i Marcelo coś zaczęło się wypalać. Styczeń? Do zapomnienia. Zaledwie druga runda Australian Open. W Rio de Janeiro udało się dojść do półfinału. Następnie wygrany turniej w Acapulco i koniec. Pandemia przerwała sezon.

Powrót do rozgrywek okazał się zderzeniem z rzeczywistością. O ile należy pamiętać, że dla każdego zawodnika to było coś nowego, coś do czego trudno było się przygotować, tak nie możemy pominąć porażek w fatalnym stylu. Pierwszym turniejem Kubota i Melo po restarcie rozrywek był Cincinnati rozgrywany w Nowym Jorku. Wynik? Porażka w dwóch setach w drugiej rundzie z parą Johnson/Krajicek. Kolejny turniej – US Open. Wynik – porażka w pierwszej rundzie z parą Gille/Vliegen. Kolejny turniej – Rzym. Wynik – porażka w pierwszej rundzie z parą Mahut/Paire. O reszcie (m.in.: o French Open) nie będę pisał…

TurniejDataMeczRundaWynik
Cincinnati24.08.Kubot/Melo – Pavic/Soares1R7-6, 3-6, 10-5
Cincinnati25.08.Kubot/Melo – Johnson/Krajicek2R3-6, 6-7
US Open02.09.Kubot/Melo – Gille/Vliegen1R2-6, 4-6
Rzym16.09.Kubot/Melo – Mahut/Paire1R6-7, 6-2, 10-6
Hamburg23.09.Kubot/Melo – Hanfmann/Moraing1R7-6, 1-6, 10-5
Hamburg24.09.Kubot/Melo – Peers/VenusQF1-6, 2-6
French Open30.09.Kubot/Melo – Cazaux/Mayot1R6-2, 6-2
French Open01.10.Kubot/Melo – Monroe/Paul2R5-7, 6-2, 3-6

Kubot i Melo wyjątkowo dobrze czują się w hali. Ponownie udowodnili to na koniec bieżącego sezonu. W pierwszej edycji nowego turnieju na mapie ATP w Kolonii dotarli do finału, a w drugiej do ćwierćfinału. Wiedeń ponownie został zaczarowany przez Kubotelo. Trzeci raz w ciągu pięciu lat zdobyli tytuł w stolicy Austrii.

Łukasz i Marcelo z Wiednia przenieśli się do Paryża. Tam rozgrywały się losy awansu do finałów Nitto ATP Finals. Kubotelo musieli awansować do ćwierćfinału, by zapewnić sobie start w Lodynie. Tak też się stało. Po thrillerze w meczu z parą Herbert/Mahut, w półfinale mogliśmy emocjonować się podwójnie, bowiem na Kubota i Melo czekał Hubert Hurkacz wespół z Feliksem Auger-Aliassime. O historii zwycięstwa Hubeliksa mogliście już przeczytać na naszej stronie.

Finały ATP były zupełnie nieudane dla polsko-brazylijskiej pary. W pierwszym meczu fazy grupowej porażka z rozstawionymi z „dwójką”, Ramem i Salisburym. Drugi mecz również przegrali. Tym razem z mistrzami Roland Garros, Krawietzem i Miesem, w konsekwencji innych wyników Łukasz i Marcelo musieli zapomnieć o awansie do półfinału.

W ostatnim meczu, wspomnianym we wstępie, malujący słowami Tomasz Lorek poinformował na wizji o zakończeniu pięknej współpracy. Po ostatniej piłce pojawiły się łzy w oczach obu zawodników. Łukasz zatańczył kankana, przytulił się z Marcelo i obaj zaczęli płakać. Rok 2020 zakończyli z bilansem 21/13.

W 2020 roku coś zaczęło się psuć. W grze Łukasza i Marcelo pojawiało się wiele niezgodności. Coś, co w ostatnich miesiącach negatywnie zapadło w pamięci kibiców, to problemy Kubota przy swoim podaniu. Łukasz zaczął popełniać bardzo dużo podwójnych błędów. Pierwszy serwis zawodził w kluczowych momentach, co często skutkowało przegranymi gemami, czy setami, a w konsekwencji meczami.

Przez kilka lat wspólnej gry, Łukasz Kubot/Marcelo Melo dotarli na szczyt rankingu ATP, zdobyli łącznie 15 tytułów z czego najważniejszy na kortach Wimbledonu, cztery tytuły rangi ATP 1000 i siedem tytułów rangi ATP 500. Kubotelo byli parą, której obawiał się każdy. Duetem, który dyktował warunki. Łukasz i Marcelo – dziękujemy!