Drzewiecki i Janowicz zaskakują w challengerach [PODSUMOWANIE]

Janowicz - Kozerki
Jerzy Janowicz (fot. PZT)

Jerzy Janowicz dotarł do ćwierćfinału Challengera rozgrywanego na kortach Rafa Nadal Academy. Swoim występem singlowym w turnieju tej rangi pozytywnie zaskoczył nas Karol Drzewiecki, przechodząc eliminacje w Tuluzie. Oprócz tego zobaczyliśmy też półfinały deblowe Piotra Matuszewskiego, Szymona Walkowa, oraz najcenniejszy tytuł Weroniki Falkowskiej w grze podwójnej.

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Drzewiecki i Walków w rzadkich singlowych występach

Aż czterech Polaków zobaczyliśmy w tym tygodniu w grze pojedynczej podczas rozgrywek cyklu ATP Challenger Tour. W dużej mierze były to bardzo niespodziewane występy. Szymon Walków dopiero drugi raz w tym sezonie zmieścił się w drabince eliminacyjnej jako zmiennik. Polak zupełnie nieźle spisał się w meczu z Daniilem Glinką, przy stanie 4-3 w pierwszej partii miał nawet szansę na przełamanie, ale nie udało mu się minąć z forhendu. Drugi set też był dosyć wyrównany, ale Szymonowi brakowało regularności z linii końcowej by powalczyć o zwycięstwo.

Kompletnie zaskoczył za to Karol Drzewiecki w Tuluzie, dla którego oprócz Mistrzostw Polski i Superligi (a raczej 1. Ligi, gdzie grał jego WKS Grunwald Poznań) był to pierwszy singlowy występ w sezonie. Polak najpierw ograł swojego partnera deblowego Patrika Niklasa-Salminena, a następnie wygrał z 38-letnim Malikiem Jazirim, który kiedyś był zawodnikiem z pierwszej pięćdziesiątki rankingu ATP.

W swoim pierwszym meczu w głównej drabince Challengera od Szczecina 2019, Karol zmierzył się z bardzo utalentowanym 18-letnim Francuzem Arthurem Filsem. Pierwszy set stał na bardzo wysokim poziomie, Drzewiecki świetnie serwował i w tie-breaku miał nawet dwie piłki setowe, ale Fils potrafił w decydujących momentach wyeliminować błędy i grać z kontrolowaną agresją z linii końcowej, wiedząc że w dłuższym punkcie po prostu będzie lepszy. Na drugą partię Polakowi nie starczyło już sił.

Kłopoty mentalne Żuka, dobry turniej Janowicza

Oprócz Drzewieckiego w Tuluzie, w głównej drabince zobaczyliśmy też Jerzego Janowicza i Kacpra Żuka, obu na Majorce (turniej rozgrywany na kortach Rafa Nadal Academy). Ten drugi wpadł w pierwszej rundzie na Evana Furnessa, który na twardej nawierzchni najczęściej z reguły nie prezentuje się wybitnie. Niestety, był to kolejny mecz który pokazał w jak trudnej sytuacji jest teraz Kacper – nie udało się wykorzystać prowadzenia 6-4 w decydującym tie-breaku, a w ostatnich punktach Polak był tak zestresowany, że dosłownie nie mógł wyprowadzić uderzenia. Dwie piłki, które zakończyły spotkanie to dwa kompletnie nieczyste forhendy – jeden w pół siatki, drugi nawet tam nie doleciał.

Janowicz zaliczył dwa świetne zwycięstwa, pokonując Sebastiana Ofnera i Ryana Penistona. W meczu z Austriakiem przede wszystkim znakomicie returnował, bardzo często zaskakując go głębokimi odbiorami pod nogi albo kończąc piłki bezpośrednio z tego uderzenia. Kłopotów nie sprawiła mu też w drugiej rundzie nieprzyjemna leworęczna rotacja Penistona.

W ćwierćfinale Janowicz zmierzył się z 18-letnim Lucą Nardim, bardzo utalentowanym Włochem, który na koncie ma już trzy tytuły tej rangi. Niestety tym razem nie wszystko szło po myśli Polaka – w końcówce pierwszego seta rozsypał mu się pierwszy forhend po serwisie, a w poruszaniu się w defensywie była pomiędzy nim a Nardim bardzo duża różnica na niekorzyść Polaka. Do tego plasowanie serwisu nie było tak dokładne jak w poprzednich spotkaniach, co razem doprowadziło do porażki 2-6, 6-3, 1-6. Niewątpliwie był to jednak najlepszy tydzień Janowicza w tym sezonie.

Deblowe półfinały Matuszewskiego i Walkowa

W Tuluzie naprzeciwko siebie w pierwszej rundzie stanęli Drzewiecki i Piotr Matuszewski. Ten pierwszy razem ze wspomnianym Niklasem-Salminenem, drugi zaś występował u boku Zvonimira Babicia. Niespodziewanie triumfowała polsko-chorwacka para po tym jak Matuszewski obronił piłkę meczową mocnym podaniem na zewnątrz. Niestety karma wróciła w półfinale, gdy rywalami Piotra i Zvonimira byli Theo Arribage i Titouan Droguet. Polak i Chorwat mieli piłkę meczową w super tie-breaku, ale Matuszewski popełnił podwójny błąd i trzy punkty później mecz zakończył się wygraną Francuzów. 

Na Majorce w deblu wystąpił Żuk, który w parze z Altugiem Celikbilkiem postawili przed Vladem-Victorem Corneą i Bartem Stevensem dosyć trudne wyzwanie, ostatecznie ulegając im 6-7, 7-6, 8-10. Walków kontynuował swoją współpracę z Davidem Pelem, docierając do półfinału, gdzie polsko-holenderska para zagrała bardzo bliski mecz z Markiem Gengelem i Lukasem Rosolem. Niestety Pel popełnił podwójny błąd serwisowy przy stanie 8-8 w super tie-breaku, co zadecydowało o wyniku spotkania.

Duża polska ekipa na Węgrzech, Politowicz w Haren

Od kwalifikacji w Szabolcsveresmart rozpoczynali Bartłomiej Andrzejczak i Sandro Szic. Tego pierwszego pokonał reprezentant gospodarzy Rafael Kis Balazs, Szic zaś ograł dwóch Węgrów i po raz szósty w karierze zapewnił sobie szansę na mecz o punkt do rankingu ATP (ale dopiero drugi raz przechodząc eliminacje). W meczu z innym kwalifikantem, Radovanem Michalikiem, 18-latek serwował po zwycięstwo, ale ostatecznie uległ 4-6, 7-6, 6-7 po ponad trzech godzinach walki.

W głównej drabince oprócz Szica znaleźli się też Piotr Kusiewicz i Mateusz Terczyński. Ten drugi ugrał pięć gemów z Michalem Novanskym, tym samym który tydzień temu w Słowenii wyeliminował Yanna Wójcika. Kusiewicz dostał ciekawe wyzwanie zmierzenia się z wracającym po półtorarocznej przerwie Dragosem Dimą (kiedyś trzecia setka ATP). Doświadczony Rumun ograł Polaka 6-0, 6-3. W deblu zarówno para Kusiewicz/Szic, jak i Terczyński grający z Vladem Cristianem Beazu odpadli w pierwszej rundzie.

Marcel Politowicz wybrał się na “piętnastkę” do holenderskiego Haren, ale w pierwszej rundzie eliminacji przegrał 2-6, 1-6 z Noah Schlagenhaufem. Warto dodać, że Niemiec w całym turnieju zaprezentował się naprawdę dobrze, ogrywając między innymi niedawnego pogromcę Szymona Kielana z Parnawy, Kristjana Tamma.

Deblowy tytuł Falkowskiej, Bednarz przechodzi eliminacje

Weronika Falkowska wystąpiła w turnieju W60 w szwajcarskim Collonge-Bellerive. Już w pierwszej rundzie musiała zmierzyć się ze Stefanie Voegele, niegdyś sklasyfikowaną w pierwszej pięćdziesiątce rankingu WTA. 32-letnia reprezentantka gospodarzy ma jednak teraz znacznie gorszy okres i w meczu z Polką skreczowała w trzeciej partii. Niestety w drugiej rundzie Falkowska niespodziewanie uległa Dalili Spiteri. Lepiej wypadł za to deblowy występ u boku Jenny Duerst, z którą Polka dotarła już do finału w Poertschach w czerwcu. Tym razem paniom udało się pójść o krok dalej, a w trzech meczach straciły tylko jednego seta. Dla Weroniki to dwunasty tytuł gry podwójnej w karierze, ale pierwszy tej rangi (pula nagród całego turnieju to 60 tysięcy dolarów). 

Martyna Kubka wybrała się do Portugalii na tamtejszy turniej W25 w Leirii. Polka w ostatniej rundzie eliminacji skreczowała po trzech gemach z Elysią Bolton. Uraz nie przeszkodził jej jednak w występie w grze podwójnej, gdzie w parze z Anną Sinclair Rogers 21-latka odpadła w półfinale. W meczu z Nataliją Stevanovic i Ji-Hee Choi Polka i Amerykanka najpierw serwowały po mecz w drugim secie, a w super tie-breaku miały piłkę meczową, ale ostatecznie uległy 6-1, 5-7, 10-12.

Aż cztery Polki stanęły na starcie eliminacji w Braszowie. Niestety cała czwórka – Maja Bajorek, Anna Dziarkowska, Justyna Jodłowska i Natalia Pietras – poległa w pierwszej rundzie, a seta udało się urwać tylko Bajorek. Naszą nadzieją w głównej drabince była Weronika Baszak, ale Polka przy stanie 6-3, 2-6, 1-4 poddała mecz z Andreą Eleną Iordachi.

Dla 17-letniej Zuzanny Bednarz przyszła pora na pierwszy zawodowy start poza Polską. Nastolatka świetnie spisała się w turnieju W15 w Haren, przechodząc trzystopniowe eliminacje. Niestety w głównej drabince nie pomogło losowanie, a Bednarz musiała zmierzyć się z najwyżej rozstawioną Jessie Aney, która w lipcu wygrała w Stanach z Darią Kuczer. Dosyć niespodziewanie, Polka urwała sklasyfikowanej w piątej setce rankingu WTA rywalce seta, przegrywając to spotkanie 6-2, 2-6, 2-6. W parze z Annemarie Lazar, Bednarz odpadła w pierwszej rundzie gry podwójnej.


Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!

forbet baner

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

Fan gry przy siatce i jednoręcznych bekhendów, miłośnik cyklu ATP Challenger Tour. W wolnych chwilach - student.