ATP Tour Masters 1000 Indian Wells
Roger Federer vs Hubert Hurkacz
Przed nami spotkanie, o którym jeszcze niedawno mogliśmy pomarzyć, tym bardziej w ćwierćfinale tak prestiżowego turnieju nazywanego piątym szlemem. Hubert Hurkacz w krótkim czasie przemieścił się z piątej setki rankingu w okolice TOP 50, bo prawdopodobnie od przyszłego poniedziałku będzie okupywał miejsce w szóstej dziesiątce rankingu ATP Tour. Dla Polaka ten turniej jest jak amerykański, piękny sen, a korty w Indian Wells szczególnie mu sprzyjają, bo Hubert mimo wysokiego wzrostu gra świetnie w defensywie, a pomaga mu w tym niewątpliwie dość wolna nawierzchnia. O dziwo Hurkacz nie jest typowym big hitterem i jeszcze nie generuje aż tak atomowych uderzeń jak zawodnicy o podobnym wzroście i zasięgu ramion. Dlatego nasz rodak w większości przypadków wypracowuje sobie pozycje świetną defensywą i kończy akcje uderzając w pusty kort lub rywal popełnia błąd po kilkunastu uderzeniach. Tak było praktycznie z każdym rywalem, a nawet sam Nishikori miał ogromne problemy z kończeniem akcji, choć był bliski wygranej 2-0 z Polakiem, a przegrał głównie sam ze sobą i przez fatalny serwis. Nishikori ewidentnie od kilku tygodni jest cieniem samego siebie. Z Shapovalovem sytuacja wyglądała trochę inaczej, gdyż Kanadyjczyk nie zwalniał ręki i Hubert zwyczajnie czekał na błąd, a że radził sobie świetnie w obronie to błędy były kwestią czasu. Kanadyjczyk także nie poradził sobie z presją faworyta popełniając sporo błędów własnych, a mecz zakończył podwójnym błędem serwisowym. Oczywiście Hurkacz wypracował te zwycięstwa nie tylko świetną defensywą, ale też i skutecznym serwisem, który często pomagał w krytycznych momentach, a w każdym meczu można było zliczyć kilkanaście piłek wygranych serwisem (lub bezpośrednio asem). Wrocławianin rozgrywa ciężki turniej, gdyż rozegrał cztery mecze, z czego tylko pierwszy był dość prosty, choć nie zagrał w nim najlepiej. Następnie trzy spotkania w pełnym wymiarze setowym. Najpierw trudny bój z półfinalistą tegorocznego Australian Open – Lucasem Pouille. Według mnie był to najlepszy mecz Polaka w tym turnieju, choć w końcówce trzeciego seta było gorąco. W trzeciej rundzie ponowne spotkanie z Keim Nishikorim, który prowadził już 6-4, 4-4 i 40-15, lecz Japończyk tego nie skończył i dobrze, bo zwyczajnie nie zasłużył na wygraną. Kei jak wspomniałem nie potrafił kończyć wymian, popełniał dość proste błędy w atakach przy siatce, a dodatkowo dokładał kolejne błędy na serwisie – zasłużona wygrana Polaka, ale z dużą pomocą Japończyka. III runda to pojedynek ze starym znajomym czyli Denisem Shapovalovem, z którym trenował u boku jednego trenera. To on Polakowi pokazał jak spełniać marzenia i właśnie je realizuje po części na skórze Denisa. Jak już wspominałem agresywnie grający Shapo trochę się wystrzelał, a Polak zasłużenie wygrał swoją cierpliwością, choć w końcówce pierwszej partii był bliski straty podania i w konsekwencji prawdopodobnie seta. Jak widać w każdym z trzech ostatnich spotkań Polak był w opałach, ale skutecznie z nich wychodził. Trzeba go pochwalić za spokój, konsekwencje i dojrzałość pomimo braku doświadczenia w meczach o tak wysoką stawkę. Jednak teraz rywalem jest zawodnik można rzec z innego świata, bo zagra z żywą legendą tenisa – Rogerem Federerem. Panowie znają się, bo odbijali ze sobą w Szanghaju w zeszłym roku, a sam Szwajcar miło wspomina młodego Polaka i wypowiada się o nim z szacunkiem, na co na pewno zasłużył. Federer w tym turnieju zagrał jedno spotkanie mniej od Hurkacza i aż pięć setów mniej, co na pewno będzie mieć znaczenie. Polak nie jest przyzwyczajony do gry na tak wysokiej intensywności i już z Shapovalovem w końcówce było widać, że nogi nie pracują już jak należy i niektóre piłki odbijał na prostych nogach. Roger mimo, że jest wiele starszy to kondycyjnie stoi świetnie i tutaj widzę handicap w jego stronę, tym bardziej, że mecz będzie na wyższym poziomie intensywności. Szwajcar turniej rozpoczął luźnym meczem z Gojowczykiem, z którym się trochę pomęczył, ale mam wrażenie, że potraktował go dość ulgowo i mimo to mecz zakończył się wynikiem 2-0. W trzeciej rundzie zagrał ze swoim starym znajomym Stanem Wawrinką, z którym ma genialny bilans, gdyż nigdy z nim nie przegrał na twardej nawierzchni. Mecz stał na wysokim poziomie i mimo solidnej formy Stana to spotkanie zakończyło się wysokim wynikiem na korzyść Rogera. W czwartej rundzie ograł jeszcze łatwiej Kyle Edmunda, który do tej pory sprawował się świetnie, ale mecz z Helwetem sprowadził go na ziemię i ugrał zaledwie pięć gemów, a przecież Brytyjczyk bardzo dobrze potrafi operować serwisem i potężnym forhendem. Trzeba pamiętać, że wielu zawodników rozgrywa świetne turnieje, a jak przychodzi mecz z Federerem to miękną im nogi i tyczy się to nie tylko zawodników z zaplecza czołówki, ale też tych z topu jak Nishikori czy niegdyś Berdych. Helwet potrafi dopasywać się do każdego rywala i rozgrywa swoje mecze bardzo mądrze. W tym turnieju wszystko funkcjonuje jak należy i wymiany z Hurkaczem nie będą trwały zbyt długo. Roger będzie skutecznie serwował i zazwyczaj kończył akcje maksymalnie w drugim lub trzecim uderzeniu. Obawiam się, że Hubert Hurkacz nie dość, że może przegrać ten mecz w szatni, choć tego nie pokazuje, ale też fizycznie, bo intensywność gry Rogera jest niezwykle wysoka i bywało już, że była nieosiągalna dla Rafy Nadala czy Novaka Djokovicia. Ponadto Wrocławianin nie będzie mógł liczyć na serie błędów jak u poprzednich rywali. Roger bryluje na pierwszym serwisie, a drugi także jest na solidnym poziomie, co u Hurkacza nie jest regułą i bywa, że zawodzi drugie podanie inkasując i zalicza podwójne błędy jak z Kanadyjczykiem. Szwajcar lubi ten turniej i bardzo możliwe, że zdobędzie tutaj już 6. tytuł (przed rokiem finał). Co ciekawe będzie to już 15. ćwierćfinał Indian Wells dla Federera, co mówi dostatecznie jak bardzo leży mu ten turniej. Będzie to pierwsze spotkanie między tymi zawodnikami i zapraszam serdecznie przed telewizory, bo ostatnio Polak w tej fazie mastersa wystąpił 6 lat temu w Rzymie.
Typ: poniżej 22 gemów
Kurs: 1,55
Więcej propozycji w grupie dyskusyjnej, twitterze oraz na blogabecie.