Jerzy Janowicz ponownie w ćwierćfinale Challengera [PODSUMOWANIE]

Jerzy Janowicz - ITF
Jerzy Janowicz (fot. Jan Engel)

Miniony tytuł w wykonaniu Polaków w turniejach ATP Challenger Tour i ITF World Tennis Tour to przede wszystkim świetny występ Jerzego Janowicza w Sewilli, uwieczniony zwycięstwem nad Carlosem Tabernerem. Bardzo blisko drugiego z rzędu deblowego tytułu rangi W60 była też Weronika Falkowska. 

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Świetne zwycięstwo nad Tabernerem, Żuk wciąż w dołku 

Jerzy Janowicz pozostał w Hiszpanii, ale przeniósł się na mączkę w Sewilli. Był to duży test dla jego odporności fizycznej, ponieważ przez większość tygodnia temperatury przekraczały trzydzieści stopni Celsjusza. Polak najpierw ograł Federico Ferreirę Silvę, korzystając z faktu. że Portugalczyk nie zamknął pierwszej partii pomimo trzech piłek setowych.  

Następnie Janowicz wyeliminował Carlosa Tabernera, turniejową czwórkę i gracza z zaplecza pierwszej setki rankingu ATP. O mało nie skończyło by się tragedią, gdyż Jerzy prowadził w tie-breaku trzeciej partii 6-2, ale ostatecznie musiał nawet bronić piłki meczowej kilka minut później. Mecz stał jednak na naprawdę wysokim poziomie, a od przegrania pierwszej partii 1-6 Janowicz grał z bardzo dobrze kontrolowaną agresją i przebijał się przez defensywę Hiszpana. 

W ćwierćfinale na jego drodze stanął Timofey Skatov i niestety od początku było jasne, że Janowicz nie dał rady zregenerować się po wymagającym spotkaniu z dnia poprzedniego. Kazach gra stylowo podobnie do Tabernera i wymagał od Polaka bardzo dużej koncentracji i trzymania piłki w korcie. Przy zmęczeniu i słabym poruszaniu się Janowicza, nasz zawodnik nie miał czego w tym spotkaniu szukać. Mimo wszystko to kolejny solidny tydzień w jego wykonaniu.  

Z dołka nie może się za to wygrzebać Kacper Żuk. Polak w pierwszej rundzie w Cassis zmierzył się z Ryanem Penistonem, tym samym, którego przed tygodniem na Majorce ograł Janowicz. Od jakiegoś czasu można odnieść wrażenie, że Żuk nie za bardzo wie co chce robić na korcie, nie gra już też tak agresywnie jak wcześniej. Kacper już dwunasty raz w tym sezonie odpadł w pierwszej rundzie Challengera. 

Ten tydzień nie wyszedł polskim deblistom (przynajmniej na tym poziomie). Karol Drzewiecki w parze z Patrikiem Niklasem-Salminenem w ostatnich pięciu startach wygrali jeden mecz, a w Sewilli odpadli w pojedynku z Viktorem Durasoviciem i Otto Virtanenem. Na pierwszej rundzie swój start zakończyli też David Pel i Szymon Walków, ulegając w Cassis Luke’owi Johnsonowi i Skanderowi Mansouriemu. 

Szic po raz siódmy gra o punkt, duża ekipa w Budapeszcie 

Sandro Szic po raz siódmy w karierze zapewnił sobie szansę na grę o punkt ATP, przechodząc w Mariborze trzystopniowe kwalifikacje. Niestety zarówno on, jak i Piotr Kusiewicz (który miał miejsce w głównej drabince z rankingu) w pierwszej rundzie mierzyli się z przeciwnikami raczej poza zasięgiem. Luca Giacomini (rywal Szica) i Pavel Nejedly (rywal Kusiewicza) w przeszłości zajmowali miejsca w piątej setce rankingu ATP. Polacy wspólnie wystąpili w grze podwójnej, odpadając w pierwszej rundzie. 

Troje reprezentantów Polski wystartowało w eliminacjach turnieju M15 w Budapeszcie. Piotr Czaczkowski poległ w pierwszej rundzie, ale praktycznie bez żadnych kłopotów do głównej drabinki dostali się Gabriel Matuszewski i Mateusz Terczyński. Bezpośrednio w następnej fazie turnieju znaleźli się Michał Dembek i Jasza Szajrych. 

Los tak chciał, że Matuszewski i Terczyński spotkali się w pierwszej rundzie. W trzech setach wygrał bardziej doświadczony sparingpartner Huberta Hurkacza, który następnie stoczył bardzo wyrównany mecz z utalentowanym Słowakiem Lukasem Pokornym. Dembek przegrał 7-5, 3-6, 2-6 z Zurą Tkemaladze, a Szajrych bardzo łatwo uległ rozstawionemu z trójką Peterowi Fajcie. 

Lepiej było w deblu, gdzie pary Czaczkowski/Matuszewski i Szajrych/Terczyński wygrały po rundzie. Dembek był rozstawiony z jedynką u boku wspomnianego Pokornego, ale podobnie jak Czaczkowskiego i Matuszewskiego wyeliminowała go para Antonin Bolardt/Michael Vrbensky, czyli zwycięzcy turnieju. 

Radosław Jandy i Marcel Politowicz próbowali zakwalifikować się do imprezy tej samej rangi w Monastyrze. Dla tego pierwszego, znanego z występów w barwach Olimpii Poznań w Superlidze, był to zawodowy debiut. 22-latek pokonał Roberta Hughesa, ale w drugiej rundzie ugrał już tylko dwa gemy. Politowicz dostał dziką kartę do eliminacji, ale przegrał w pierwszym meczu. 

Falkowska z kolejnym finałem debla 

Paula Kania-Choduń była naszą jedyną reprezentantką w turnieju WTA 125K w Bari. Podobnie jak w ostatnim czasie występując w parze z Renatą Voracovą, Polka była rozstawiona w turnieju deblowym z numerem drugim. Pierwszą rundę udało się przejść po super tie-breaku, ale w ćwierćfinale zaledwie dwa gemy polsko-czeskiej parze oddały Alena Fomina i Julia Lohoff. 

Weronika Falkowska bardzo słabo polosowała w turnieju W60 w Montreux, wpadając w pierwszej rundzie na jedną z faworytek imprezy, rozstawioną z trójką Tamarę Korpatsch (aktualnie WTA #139). Polka stoczyła z rywalką wyrównany bój i prowadziła nawet 6-4, 3-1, ale ostatecznie przegrała w trzech setach. Niemka wygrała całe zawody. 

W debla zaś Weronika podobnie jak tydzień wcześniej grała z Jenny Duerst. Po trzech szybkich zwycięstwach, Polka i Szwajcarka znalazły się w finale, gdzie stoczyły niesamowity mecz przeciwko Ines Ibbou i Naimie Karamoko. Ostatecznie przegrały go 14-16 w super tie-breaku, gdy Duerst zagrała za krótkiego loba, co skrzętnie wykorzystała Algierka. Weronika i Jenny nie wykorzystały trzech piłek meczowych, ale Polka i tak zaliczy niedługo awans do drugiej setki rankingu WTA.  

Aż siedem Polek wybrało się do Czech na eliminacje turnieju W25 w Frydku-Mistku. Anna Dziarkowska, Natalia Pietras i Martyna Zaremba odpadły w pierwszej rundzie. Niestety to było na tyle wygrywania, ponieważ pozostałe cztery Polki nie zapisały na swoją korzyść nawet seta w swoich drugich spotkaniach (kwalifikacje miały trzy stopnie). Po jednym wygranym meczu zaliczyły jednak Maja Bajorek, Ewa Czapulak, Karolina Jaśkiewicz oraz Justyna Jodłowska. 

Emilia Durska i Zuzanna Frankowska próbowały zakwalifikować się do głównej drabinki w Monastyrze. Dla tej pierwszej był to zawodowy debiut, ale udało jej się w nim wygrać tylko jednego gema. Mecz wygrała Frankowska, ale na ostatniej prostej uległa Yanni Liu. Obie Polki zagrały też w debla (z innymi partnerkami), odpadając w spotkaniach pierwszej rundy. 

Dla 17-letniej Zuzanny Bednarz przyszła pora na pierwszy zawodowy start poza Polską. Nastolatka świetnie spisała się w turnieju W15 w Haren, przechodząc trzystopniowe eliminacje. Niestety w głównej drabince nie pomogło losowanie, a Bednarz musiała zmierzyć się z najwyżej rozstawioną Jessie Aney, która w lipcu wygrała w Stanach z Darią Kuczer. Dosyć niespodziewanie, Polka urwała sklasyfikowanej w piątej setce rankingu WTA rywalce seta, przegrywając to spotkanie 6-2, 2-6, 2-6. W parze z Annemarie Lazar, Bednarz odpadła w pierwszej rundzie gry podwójnej.


Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!

forbet baner

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

Fan gry przy siatce i jednoręcznych bekhendów, miłośnik cyklu ATP Challenger Tour. W wolnych chwilach - student.