LOTOS PZT Polish Tour – Pieczkowski zagra o finał w Poznaniu!

Pieczkowski - Poznań
Olaf Pieczkowski (fot. Marek Kruk)

Olaf Pieczkowski (ORLEN PZT Team) wyeliminował rozstawionego z numerem drugim Ukraińca Georgija Krawczenko (nr 2) 6:4, 6:3 i awansował do półfinału turnieju ITF M25 Talex Open zaliczanego do 4. edycji cyklu LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski. W Poznaniu odpadli Maciej Rajski (nr 6) i Piotr Matuszewski (ORLEN PZT Team), ale w finale debla wystąpi Michał Dembek z zagranicznym partnerem.

– Czuję ogromne zmęczenie, ale i zadowolenie, bo zagrałem naprawdę bardzo dobry mecz, szczególnie w tych upalnych warunkach. Były sytuacje, gdzie już nie miałem siły. Szczególnie jak miałem dwie piłki meczowe przy 5:3. On trafił niesamowity bekhend po linii, a wtedy w mojej głowie zaczęły się spekulacje czy dokończę ten mecz. Ale jakoś się udało. Czeka mnie teraz intensywna regeneracja, ale nie będzie łatwo, bo przecież dzisiaj jeszcze mam debla za półtorej godziny, wieć nie będzie dużo czasu na odpoczynek. Ale na pewno rolowanie, rozciąganie, zimna woda, wypiję jakieś izotoniki i mam nadzieję, że jutro będę w pełni sił – powiedział Pieczkowski.

– Na razie się koncentruję na tym turnieju, bo bardzo chciałbym go wygrać, choć na pewno nie będzie pewnie łatwo. Ale już w niedzielę lecę do Stanów Zjednoczonych, gdzie zagram w juniorskim US Open. Przed tym będę musiał jeszcze potrenować trochę na hardzie. W sumie, jak byłem młody, często trenowałem na zmianę na ziemi i na hardzie, więc takie zmiany nie mają jakiegoś większego wpływu na mnie. Jestem gotowy na przestawienie się i gdziekolwiek będę grał, to będę gotowy w stu procentach. Tydzień temu zagrałem challengera na twardych kortach w Kozerkach, a teraz już znowu gram w Poznaniu na ziemi. Także tydzień spokojnie mi wystarcza na przestawienie się na każdą nawierzchnię – dodał.

W sobotnim półfinale Pieczkowski spotka się z rozstawionym z numerem piątym Valerio Abakanem. Argentyńczyk prowadził 7:5, 1:0 z Piotrem Matuszewskim (ORLEN PZT Team), który skreczował po przegranym pierwszym gemie w drugiej partii. W pierwszym secie Polak prowadził 5:2, ale od tego momentu przegrał sześć kolejnych gemów, zanim poddał mecz wskutek niedyspozycji zdrowotnej.

Nie udało się też awansować Maciejowi Rajskiemu. Rozstawiony z numerem szóstym tenisista przegrał z turniejową „jedynką” Niemcem Rudolfem Mollekerem 3:6, 4:6, choć w drugim secie prowadził 4:3, zanim stracił trzy ostatnie gemy.

– Niestety Molleker gra bardzo solidnie i regularnie, żeby go pokonać trzeba zagrać sporo piłek, a ja nie miałem sił na to. Dzisiaj duo lepiej serwował i to była jego duża przewaga. W decydujących momentach był agresywniejszy i bardziej precyzyjny, a ja trochę błędów zrobiłem. On dużo piłek zdobywał dzisiaj samym serwisem, a ja serwowałem trochę słabiej i musiałem się w swoich gemach męczyć. Tu w Poznaniu zamknąłem bardzo intensywny cykl startów, bo było sporo turniejów w ramach LOTOS PZT Polish Tour, zagraniczne ligi, nasza Superliga. Zdecydowanie to był dla mnie okres na plus, choć nie ukrywam, że trochę jestem zmęczony. Ale w sumie czuję się dobrze, jak na emeryta i na pewno nie ma tragedii – powiedział ze śmiechem 31-letni Rajski, który na początku września poleci na kilka miesięcy do Stanów Zjednoczonych. 

– Tam też pewnie pogram jakieś turnieje, oczywiście jak będę miał siły, bo w moim wieku organizm się wolniej regeneruje. Na razie mam bardzo ogólny plan startów, ale przede wszystkim zobaczymy jak ze zdrowiem będzie. Jednak od końca kwietnia non stop gdzieś grałem, a teraz jeszcze czeka mnie liga w Czechach i wylot do USA, a tam najpierw krótki odpoczynek. Pozapisuję się do ITF-ów, może też do challengerów, jeśli gdzieś blisko będą. Ale wszystko z umiarem, bo wiadomo, że nie jestem specjalistą od gry na twardych kortach. Wrócę do kraju w połowie grudnia – dodał.

O tytuł w grze podwójnej w XXIII Międzynarodowych Mistrzostwach Wielkopolski Talex Open powalczy polsko-ukraińska para numer dwa w drabince Michał Dembek i Georgij Krawczenko. Ich rywalami będą najwyżej rozstawieni Jason Taylor i Brandon Walkin. Australijczycy awansowali do finału bez walki, ponieważ otrzymali walkowera od polskiej pary Paweł Ciaś i Piotr Matuszewski. Koło południa Ciaś pojawił się na kortach AZS-u i poinformował sędziego naczelnego o rezygnacji z gry, po czym od razu wyjechał z Poznania.

Natomiast po południu, po regulaminowej przerwie na odpoczynek po pojedynku singlowym, ponownie na kort wyszedł Pieczkowski. Tym razem w parze z Borysem Zgołą. W półfinale polscy juniorzy przegrali 5:7, 4:6 z Dembkiem i Krawczenką.

!REJESTRACJA!
Kod: TBD

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!