Tenis by Dawid Cup IX w Poznaniu – podsumowanie i relacja zdjęciowa!

Tenis by Dawid Cup IX - Poznań
Paweł Walecki (fot. Krzysztof Jagodziński)

Sezon 2022 to łącznie dwa turnieje naszej społeczności i właśnie przyszedł czas by podsumować drugie wydarzenie, które odbyło się w 20, 21 i 27 sierpnia! Zawodniczki i zawodnicy zmierzyli się w ramach trzech kategorii na kortach Towarzystwa Tenisowego „Świerczewo”, które co roku gości naszych zawodników!

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Pierwszy raz Tenis by Dawid Cup zostało rozegrane aż w trzech kategoriach (I, II liga oraz PLT Kobiet). Turniej tradycyjnie miał zostać podzielony na dwa dni rywalizacji, lecz z powodu złej aury zawody kobiet zostały przeniesione na kolejny tydzień. Łącznie w turnieju udział wzięło 73 zawodniczek i zawodników, co jest oficjalnym rekordem Tenis by Dawid Cup, a najlepszy wynik został poprawiony o dwie osoby (Tenis by Dawid Cup V – Bydgoszcz 2021).

W sobotę zawodnicy rywalizowali w grupach, a niedzielę przyszedł czas na fazę pucharową. W drugi dzień zmagań przeprowadzona została transmisja na żywo przez PDK LIVE, a kluczowe spotkania skomentował Mateusz Stańczyk (Z kortu – informacje tenisowe). Wszystkie mecze można obejrzeć na naszym kanale YouTube Tenis by Dawid, a najlepsze zagrania z turnieju na poniższym filmie (z kolei nagranie z całego dnia zobaczycie TUTAJ).

Pierwszy raz w historii turniej borykał się ze złymi warunkami atmosferycznymi i musiał zostać nieco skrócony (w II lidze po fazie grupowej odbyła się od razu 1/8 finału, zamiast 1/16), a turniej kobiet został przeniesiony na kolejny weekend, więc rywalizacja toczyła się pełne trzy dni (na sześciu w sobotę, na dwóch w niedzielę oraz tydzień później na czterech kortach ziemnych). Dla każdego zawodnika oraz gości dostępne były ciepłe dania z grilla, makarony, różnego rodzaju napoje oraz owoce. Wartość nagród rzeczowych dla zawodników to w przybliżeniu 8 000 PLN, a najlepsi zawodnicy otrzymali m.in. rakiety tenisowe, sprzęt, książki, vouchery pieniężne oraz statuetki ufundowane przez Studio reklamy Color4you ze Wschowy. Turniej w Poznaniu to też kilka rekordów, które widnieją poniżej. Z tego miejsca mogę zapewnić, że X edycja będzie wyjątkowa i przy okazji świętować będziemy 8 urodziny naszej społeczności – Tenis by Dawid.

Statystyki turnieju:

  • Liczba uczestników – 73 (rekord turnieju)
  • Liczba kategorii – 3 (rekord turnieju)
  • Liczba debiutantów/debiutantek – 49 (rekord turnieju)
Tenis by Dawid Cup IX – Poznań (fot. Jagodziński)

II liga

Na starcie rywalizacji w II lidze stanęło 44 zawodników z całego kraju. W tej kategorii nie było wyraźnych faworytów, a nieprzewidywalności dodawał fakt, że na starcie mieliśmy sporą liczbę debiutantów. Faworytami wydawali się najbardziej doświadczeni czyli Hyży, Stefański czy też Szajna, a jak było w rzeczywistości i kogo zweryfikował kort?

Faza grupowa

Stawka została podzielona na dwanaście 3-osobowych oraz dwie 4-osobowe grupy. Z racji, że prognozy były złe postanowiliśmy, że awans z grup uzyskają zwycięzcy oraz dwóch najlepszych graczy z II miejsc. W sumie do niedzielnych gier miało awansować 16 zawodników, więc przesiew był spory.

W grupie A najlepszą grą popisał się debiutujący w turnieju Maksym Varanytsia, który bez większych problemów pogodził wszystkich rywali i pokonał Skowrońskiego, Dzióba i Wasilewskiego, którzy w komplecie pożegnali się z turniejem. W grupie B rywalizacja była bardziej wyrównana, co spowodowała, że oprócz najlepszego Michała Matysika, awans wywalczył także doświadczony Filip Kuliński. Frycowe zapłacił Artem Shvets, a Artur Trojańczyk poddał wszystkie spotkania walkowerem. W grupie C mieliśmy bardzo silną obsadę, ponieważ mieliśmy przyjemność oglądać doświadczonych w TbD Cup Adama Jurzystę i Mateusza Wontrobę. To właśnie oni między sobą walczyli o awans i lepszy okazał się Mateusz. Adam oraz trzeci w grupie Marcin Barłog pożegnali się z zawodami. Co ciekawe reprezentant Szczecina zdobył aż cztery punkty i jeśli brany pod uwagę byłby sam ranking to wszedłby do gier niedzielnych. Na jego nieszczęście wszyscy zwycięzcy grup mieli zapewniony awans, nawet pomimo mniejszej liczby punktów. Grupa D to także silna obsada, ponieważ dwóch solidnych zawodników pogodził młodziutki reprezentant Złotowa i wychowanek Sławomira Wrzeszcza czyli naszej legendy – Ksawery Kokowski. Likowski i Senderski mają jednak potencjał by w przyszłości być kluczowymi zawodnikami choćby w II lidze.

Grupa E stała pod znakiem zawodników ogranych już w turniejach TbD Cup i wygrał ją faworyt czyli Sebastian Stefański. Największe emocje jednak towarzyszyły spotkania o drugą pozycję, mimo że obaj byli raczej świadomi, że to mecz o tzw. pietruszkę. Zwroty akcji, obrony piłek meczowych i oczywiście super tb. Marcin Michalski wygrał mecz na wyniszczenie z Dariuszem Murkiem na korcie centralnym i obaj z honorem pożegnali się z kolejną edycją turnieju zdobywając kolejne punkty do tabeli wszech czasów. Grupa F to ponownie starzy znajomi, choć średnia wieku w tej grupie była jedną z niższych tej edycji. Michał Cybulski to rekordzista pod względem rozegranych edycji turnieju (8 z 9), Kamil Błaszczyk to medalista poprzednich edycji, a Krystian Socha to zawodnik o zdecydowanie największym potencjale i to właśnie on okazał się najlepszy w tej grupie i wywalczył zasłużony awans, choć rywale postawili opór. Grupa G to dominacja kolejnego młodego debiutanta, a mianowicie Huberta Stachowskiego, który pokonał bardzo wyraźnie współrekordzistę pod względem liczby występów w turnieju – Konrada Cybulskiego (brat Michała) i Pawła Króla, dla którego była to druga edycja z rzędu. W grupie H najlepszy okazał się doświadczony, choć debiutujący w turnieju Robert Kotys, który pogodził Dawida Górnego i Mateusza Rossę, którego mieliśmy okazję poznać podczas poprzedniej edycji turnieju w Poznaniu.

Grupa I to zestaw trzech debiutantów, spośród których najlepszy okazał się Michał Mucha, lecz awansował nie bez problemów, ponieważ duży opór postawił mu Robert Kruszona. Dość równy bilans spowodował, że Robert także awansował dalej. Zdecydowanie najsłabszy okazał się Michał Szczepaniak, lecz grupa była trudna i nie ma się czego wstydzić. W grupie J pierwsze miejsce zajął Jędrzej Szajna czyli gracz, który grał już w naszym turnieju, a jego handicapem była znajomość kortów. Z dość sporymi problemami pokonał Jakuba Świątka, a trzecie miejsce zajął Mateusz Krygier. Grupa K to dominacja doświadczonego Damiana Hyżego, który ograł nieogranego Sławka Mrowca, dla którego była to druga edycja z rzędu. Przemysław Nowak zdołał urwać łącznie pięć gemów i to było zdecydowanie za mało. Grupa L zakończyła się zwycięstwem debiutującego Arkadiusza Ślesińskiego czyli reprezentanta Zabrza, który pogodził ogranych graczy naszego turnieju, a mianowicie Dariusza Kleczko i Adriana Kachela, którzy systematycznie odwiedzają nas na turniejach.

W grupie M doszło do swoistej niespodzianki, ponieważ Michał Jaworski okazał się najlepszy inkasując jedynie 3 punkty. Co ciekawe Kacper Grześkowiak i Jakub Sęp też wygrali po jednym spotkaniu, więc wszyscy zakończyli zmagania z tą samą liczbą punktów i decydował bilans gemów. Michał mimo dużego doświadczenia w TbD Cup, dopiero pierwszy raz wyszedł z grupy, mimo że rankingowo był dopiero 19. W grupie N zobaczyliśmy trzech debiutantów i wyraźnie lepszy okazał się Paweł Chwesiuk. Z turniejem pożegnali się Mariusz Krzyżański i Jakub Skubacz. Jednak obaj podjęli rękawice i nie mają czego się wstydzić.

Pogrubieni zawodnicy z awansem do fazy pucharowej

Do niedzielnej fazy pucharowej awansowało 16 zawodników, na co składa się 14 graczy z I miejsc i 2 wedle rankingu punktowego, którymi okazali się Michał Matysik i Filip Kuliński. Szczęścia zabrakło Adamie Jurzyście i Jakubowi Świątkowi, ponieważ decydowały pojedyncze gemy.

Faza pucharowa

1/8 finału

Kolejna faza turnieju rozpoczęła się w niedzielny poranek w warunkach halowych (tak jak i wszystkie inne spotkania, ponieważ przez cały dzień padał deszcz i wyzwaniem było zmieszczenie wszystkich spotkań na dwóch kortach). Cztery mecze zakończyły się w dwóch setach, a cztery kolejne były bardzo emocjonujące i kończyły się rozgrywką w super tb.

Na początek Hubert Stachowski kontynuował dobrą grę z soboty i dość łatwo wyeliminował Roberta Kruszonę czyli jednego z dwóch graczy, który awansował z rankingu. W drugim spotkaniu także nie było większej historii, ponieważ Arkadiusz Ślesiński, dzięki kreatywnej grze obfitującej w skróty pokonał znacznie starszego Roberta Kotysa. Trzeci mecz przyniósł w końcu większe emocje, ponieważ Michał Matysik mimo, że wygrał partię otwarcia bez straty gema, stracił w II secie koncentrację i go niespodziewanie przegrał. Na jego szczęście super tb padł jego łupem i okazał się lepszy od Pawła Chwesiuka. W kolejnym meczu dość niespodziewanie łatwo Mateusz Wontroba ograł 4-2, 4-2 Maksyma Varanytsię, który w sobotę brylował. Jednak trzeba przyznać, że reprezentant Siemianowic Śląskich przygotował wysoką formę. Piąty mecz 1/8 finału to istny rollercoaster godny WTA Tour. Pierwszego seta 4-0 wygrał zdecydowany underdog Michał Jaworski, a sparaliżowany i trochę zaskoczony Damian Hyży był wyraźnie gorszy. Jednak drugi set to klasycznie zwrot w drugą stronę i wynik 0-4 tym razem na korzyść rodzynka z Barlinka. O losach meczu rozstrzygnął super tb, a tam pokaz siły zademonstrował Jaworski, który rozgrywał turniej życia. Jego zabójcze bekhendy zrobiły niesamowitą robotę i mamy nadzieję, że to dobry prognostyk na przyszłość. W końcu pokazał swój potencjał. Kolejne trzy spotkania zapowiadały się arcyciekawie, a zestawienia wręcz elektryzowały. Jędrzej Szajna zmierzył się z Ksawerym Kokowskim i mimo, że Złotowianin wygrał pierwszą partię bardzo pewnie, to dał dojść do głosu ogranemu gospodarzowi, którego cierpliwość okazała się złotym środkiem. Mecz był bardzo wyrównany i niewątpliwie należał do jednych z lepszych tej edycji. Przedostatni mecz tej fazy to starcie ogranych w Polskiej Lidze Tenisa Filipa Kulińskiego i Sebastiana Stefańskiego. Pierwsza partia była bardzo równa i zakończyła się w tb, gdzie lepszy okazał się Sebastian. Jednak drugi set to dominacja Filipa i znów rozstrzygał super tb, który był wyrównany, lecz lepszy okazał się młodszy z graczy czyli reprezentant Zawiercia. Ostatni mecz tej fazy zapowiadał się także bardzo dobrze, lecz tak nie było. Michał Mucha mimo niepewnego startu w fazie grupowej, ewidentnie wrzucił wyższy bieg i rozgromił solidnego Krystiana Sochę, który ma papiery na bardzo dobrą grę w tenisa. Zawodnik z Ostrzeszowa zgłosił swoje aspiracje do walki o najwyższe cele.

Ćwierćfinały

W fazie ćwierćfinałowej znalazło się kilka dość niespodziewanych nazwisk jak choćby Michał Jaworski, który zazwyczaj kończył turnieje na fazie grupowej czy też debiutujący Arkadiusz Ślesiński. Pozostali gracze byli dość doświadczeni i pewne było, że w ćwierćfinałach znajdą się same silne ogniwa.

Jędrzej Szajna nie pozostawił złudzeń i gładko ograł Jaworskiego, który i tak mógł być szczęśliwy, ponieważ zaliczył życiowy wynik na TbD Cup. Michał Mucha z kolei wrzucił kolejny bieg i ograł doświadczonego Filipa Kulińskiego, tracąc tylko jednego gema. Hubert Stachowski nie bez problemu pokonał zawodnika z Górnego Śląska czyli Arka Ślesińskiego, który także mógł być z siebie bardzo zadowolony. Tutaj jednak była różnica jakości i faworyt wygrał zasłużenie. W ostatnim spotkaniu Mateusz Wontroba na rowerze odprawił Michała Matysika i mimo, że na turniej dojechał późno to jednak na korcie nie spędził zbyt wiele czasu.

Półfinały

O finał zagrali zdecydowanie najlepsi zawodnicy turnieju II ligi i mimo, że żadne ze spotkań nie kończyło się w trzech setach to emocji nie brakowało. Mateusz Wontroba dalej nie zamierzał tracić „paliwa” i ograł mniej doświadczonego Stachowskiego, przed którym jeszcze wiele sukcesów. W pierwszym secie walka jednak była bardzo wyrównana i kto wie jakby się mecz potoczył, gdyby partia otwarcia padła łupem gracza z Lubasza.

Drugi półfinał to starcie doświadczenia, ponieważ obaj mają dziesiątki, jak nie setki amatorskich spotkań na koncie. Szajna jako gospodarz miał pewien handicap, lecz to nie wystarczyło. Nawiązał walkę jedynie w drugiej partii i był o włos od doprowadzenia do decydującej partii. Mucha znów pokazał jakość i w swoim debiucie wszedł do wielkiego finału.

Mecz o 3. miejsce i finał

W niedzielny wieczór na dwóch kortach w hali, wręcz równocześnie toczyły się mecze, które decydowały o kolejności na podium. Dla dwóch zawodników był to debiut w turnieju, a dla dwóch kolejnych Tenis by Dawid Cup IX był drugim turniejem tej serii.

Hubert Stachowski po bardzo równym boju pokonał znacznie bardziej doświadczonego Jędrzeja Szajnę. Niewątpliwie była to lekka niespodzianka, choć z przebiegu turnieju można było zakładać taki scenariusz. Po prostu Hubert potrafi grać bardzo dobry tenis i jesteśmy pewni, że odniesie jeszcze niejeden sukces. Tenis by Dawid Cup to dopiero początek kariery na poziomie amatorskim. Jędrzej Szajna przy okazji zaliczył swój najlepszy turniej w ramach TbD Cup i po zawodach był zadowolony ze swojej postawy.

Mateusz Wontroba (fot. Jagodziński)

W wielkim finale zobaczyliśmy bój wyraźnie najlepszych zawodników turnieju, a poziom i emocje to wszystko oddały, choć zmęczenie niewątpliwie było odczuwalne i widoczne. Michał Mucha mimo, że w turnieju grał pierwszy raz to z tenisem amatorskim ma wiele wspólnego, ponieważ wywodzi się z Ostrzeszowa, gdzie tenis jest bardzo popularny, a na zawody przyjeżdżają znane nazwiska z całego kraju. Te doświadczenie było tutaj bardzo ważne i wręcz kluczowe. Mecz był bardzo wyrównany i decydowały pojedyncze piłki, choć przed turniejem Mateusza Wontrobę raczej nikt nie wymieniał w gronie ścisłych faworytów do końcowego triumfu. Zawodnik z Siemianowic Śląskich pokazał sporo jakości i wyciągnął wnioski po nieco gorszym występie w VIII edycji turnieju w Gliwicach (Kozłów), choć tam też był dość bliski najlepszej czwórki turnieju. Tutaj jednak niewiele zabrakło do upragnionego złota i kto wie czy w kolejnej edycji nie będzie celować także w najwyższe laury. Dla całej czwórki należą się ogromne gratulacje i trzeba przyznać, że turniej II ligi przyniósł wiele ciekawych rozstrzygnięć, choć dla obserwatora zmagań w Poznaniu skład półfinałów czy finałów raczej nie był żadnym zaskoczeniem. Najlepsi zawodnicy otrzymali statuetki oraz liczne nagrody rzeczowe od sponsorów, a poniżej można obejrzeć film z meczu finałowego wraz z komentarzem (wszystkie spotkania dostępne są na YouTube Tenis by Dawid).

  1. miejsce – Michał Mucha (Ostrzeszów)
  2. miejsce – Mateusz Wontroba (Siemianowice Śląskie)
  3. miejsce – Hubert Stachowski (Lubasz)
  4. miejsce – Jędrzej Szajna (Poznań)

I liga

W lidze dla najlepszych amatorów w Polsce wystąpiło 20 zawodników z całego kraju, a obsada była ponownie piekielnie mocna, choć może nie tak bardzo jak to było w Gliwicach, gdzie mieliśmy całą śmietankę i czołówkę rankingu. Zawody zapowiadały się jednak niezmiernie ciekawie, a wśród faworytów mieliśmy takie nazwiska jak Szendryk, Scheffs, Mietła, Murek, Walecki czy Wiełłowicz.

Faza grupowa

Zawodnicy zostali podzieleni na pięć grup po czterech zawodników, z których awans do najlepszej ósemki zawodów wywalczyli zwycięzcy oraz trzech najlepszych graczy z drugich miejsc, więc o przepustkę było niezwykle ciężko, a każdy gem wydawał się być na wagę złota. Oczywiście była to formuła skrócona ze względu na niekorzystne prognozy, które zresztą się sprawdziły.

W grupie A znalazł się rozstawiony z jedynką główny faworyt turnieju czyli Marcin Szendryk, który stracił jedynie dwa gemy i tym razem bez problemów wygrał grupę. Walka toczyła się o drugą lokatę, a w bezpośrednim pojedynku między Wojciechem Tarką, a Pawłem Scheffsem lepszy okazał się ten pierwszy i to on awansował do ćwierćfinału dzięki bardzo dobremu bilansowi gemów. Poznaniak zakończył turniej w grupie i niestety nie nawiązał do sukcesów z poprzednich edycji, gdy stawał na podium. Ostatnie miejsce zajął Jakub Łuczak. W grupie B nie doszło do niespodzianek, ponieważ najlepszy okazał się Michał Mietła czyli czwarty zawodnik poprzedniej edycji, a drugą lokatę zajął Sebastian Krakowian, który debiutował w naszym turnieju. Podobnie jak Tomasz Dziewięcki i Jakub Kuss, którzy zakończyli turniej w fazie grupowej. Krakowian to z kolei najlepszy zawodnik wśród tych, którzy zajmowali drugie miejsca. Co ciekawe wygrał swój mecz ze zwycięzcą grupy z Grzybna, lecz był bliski przegranej z Dziewięckim, więc w efekcie decydowały gemy. Grupa niezwykle wyrównana, lecz górą faworyci. W grupie C najlepszy okazał się legendarny już zawodnik czyli Jakub Murek. Złotowianin, który jest jednym z najlepszych zawodników w historii turnieju znów pokazał ogromną jakość i standardowo przygotował formę na sierpień i TbD Cup. Bez większych problemów pokonał Artura Potrzebnego, Radosława Kołakowskiego i Wojciecha Stawskiego. Największego pecha miał Artur, który awans przegrał różnicą gemów. W grupie D także dalej awansował tylko zwycięzca, którym okazał się doświadczony, lecz debiutujący w serii TbD Paweł Walecki. Pogodził on Wiktora Jodko, Jarosława Tomkowiaka i Pawła Urbańskiego, więc mieliśmy w tym przypadku samych debiutantów, którzy dopiero piszą swą w naszym turnieju. Grupa E na papierze zapowiadała się arcyciekawie, ponieważ mieliśmy w niej doświadczonego Dawida Wiełłowicza (dobry kolega Jakuba Murka i trener Weroniki Świderskiej), Daniela Kaczerskiego (legendę turnieju), Mateusza Gorta (uznanego zawodnika, który przeszedł z II do I ligi) i Tomasza Kussa (debiutant). Niestety emocji nie było zbyt wiele, ponieważ Daniel nie dojechał na turniej, a grupę pewnie wygrał faworyt czyli zawodnik z Gdańska. Walka toczyła się o II lokatę, a górą był bardziej ograny Koszalinian. Gort awansował do fazy pucharowej dzięki korzystnemu bilansowi gemów, co zawdzięczał głównie absencji głównego rywala. Dla Koszalinianina była to duża szansa i tylko jeden mecz od strefy medalowej, co byłoby sensacyjnym rozstrzygnięciem.

Poniżej przedstawiamy tabelę zbiorczą, a awans do fazy pucharowej uzyskali zwycięzcy grup oraz trzech najlepszych graczy z II miejsc, którymi okazali się Krakowian, Tarka i Gort. Największym zaskoczeniem in minus była dość dotkliwa porażka Pawła Scheffsa, który przyzwyczaił do bardzo solidnych startów.

Pogrubieni zawodnicy z awansem do fazy pucharowej

Faza pucharowa

Ćwierćfinały

Prawie wszystkie pary ćwierćfinałowe zapowiadały się arcyciekawie i mogły to być nawet składy finałów dużej części turniejów. Można było być pewnym, że w półfinałach zagrają bardzo mocni zawodnicy.

Mateusz Gort za awans z grupy dostał nagrodę w postaci starcia z liderem rankingów Marcinem Szendrykiem i trzeba przyznać, że uniósł ciężar meczu, choć Górowianin mecz miał pod kontrolą i zasłużenie awansował do strefy medalowej. Drugi mecz to istny thriller, który przejdzie do historii turnieju. Jakub Murek w II secie bronił czterech piłek meczowych z rzędu i ostatecznie wyrównał stan meczu. Super tie-break także był bardzo wyrównany, którego wygrał najmniejszą możliwą różnicą punktów. Nie brakowało wielu pozytywnych jak i negatywnych emocji. Michał nie wytrzymał ciśnienia i rzucił rakietą w okolice siatki, a później jego pięść wylądowała na słupku trzymającym siatkę. Jakub też nie ukrywał swoich emocji, czym prowokował rywala, a niesmak ponoć został do dnia dzisiejszego. Jakby tego było mało to trzeci mecz to kolejna wojna nerwów i można też go dopisać do najważniejszych spotkań w historii TbD Cup. Sebastian Krakowian walczył jak lew z Pawłem Waleckim, a wymiany szczególnie po stronie bekhendowej były ozdobą turnieju. Pierwszy set po tb padł łupem underdoga, a reprezentant Starogardu Gdańskiego musiał odwracać losy meczu, które zakończyło się w super tb i to na przewagi. Wielki szacunek dla Sebastiana, który pokazał jakość tenisową, ale także znakomite przygotowanie fizyczne, bo dotrzymał kroku młodszemu i utytułowanemu rywalowi. Czwarty ćwierćfinał to łatwa przeprawa Wiełłowicza, który zaoszczędził sporo sił, co mogło okazać się ważną kartą.

Półfinały

Wręcz wyśmienicie zapowiadały się półfinały I ligi Tenis by Dawid Cup IX, lecz miały one swoich faworytów, którzy i tym razem nie zawiedli.

Marcin Szendryk i Jakub Murek na pewno bardzo dobrze pamiętają swój ostatni pojedynek na Tenis by Dawid Cup VII w listopadzie 2021 roku (Stalowa Wola), gdzie wyraźnie lepszy okazał się reprezentant Góry. Tym razem było znacznie bliżej, ponieważ pierwsza partia zakończyła się dopiero w tb, a w nim lepszy był faworyt. Druga partia to niestety już formalność, ponieważ Złotowianin opadł fizycznie jak i mentalnie. Szendryk ponownie potwierdził dominację, podpartą żelazną kondycją. Drugi półfinał to znacznie bardziej wyrównany bój, ponieważ zakończony w trzech setach. Tym razem tb pierwszego seta wygrał Walecki, lecz druga partia to już dominacja Wiełłowicza i o wszystkim zdecydować musiał super tb czyli drugi z kolei u Waleckiego. Gdańszczanin był wypoczęty po ćwierćfinale i wydawało się, że to będzie spory handicap, lecz nic bardziej mylnego. W decydującej rozgrywce wygrał tylko jeden punkt i w finale zameldował się Paweł, który miał już dość ciężkie nogi. Z kolei o trzecie miejsce mieliśmy mecz przyjaźni.

Marcin Szendryk (fot. Jagodziński)

Mecz o 3. miejsce i finał

Spotkanie o brąz nie miało dłuższej historii i jak wspomniałem miało charakter dość luźny, ponieważ zawodnicy bardzo dobrze się znają. Jakub był już bardzo zmęczony, a do tego lekko kontuzjowany po wyczerpującym półfinale z Szendrykiem. Dawid jako bardziej doświadczony zawodnik nie miał większych problemów z pokonaniem Złotowianina i w swoim debiucie w serii TbD stanął na trzecim miejscu podium.

Wielki finał to był mecz przed duże „M”. Dwaj zdecydowanie najlepsi gracze turnieju spotkali się w boju o złoto, który stał na bardzo wysokim poziomie, a o triumfie decydowały pojedyncze piłki. Oba sety zakończyły się w tb, choć spokojnie mogliśmy być świadkami decydującej partii. Szendryk sięgnął po drugi tytuł w historii Tenis by Dawid Cup, lecz pierwszy w ramach I ligi. Górowianin potwierdził dominację w tym roku w Polskiej Lidze Tenisa i bardzo ciężko nawiązać z nim walkę. Wielki zawodnik, który pokazuje, że może spokojnie walczyć nawet z byłymi graczami, którzy rywalizowali z zawodowcami. Wielki szacunek także dla finalisty, który rozegrał najwięcej thillerów w tym turnieju, kolejno z Krakowianem, Wiełłowiczem i Szendrykiem. Cała czwórka otrzymała cenne nagrody rzeczowe oraz statuetki, a przy okazji poprawili swoje pozycji w klasyfikacji wszech czasów turnieju, o czym napisałem niżej. Obsada turnieju znów nie zawiodła i kolejna okazja już w I połowie 2023 roku.

  1. miejsce – Marcin Szendryk (Góra)
  2. miejsce – Paweł Walecki (Starogard Gdański)
  3. miejsce – Dawid Wiełłowicz (Gdańsk)
  4. miejsce – Jakub Murek (Złotów)

Kobiety

Turniej kobiet pierwotnie miał odbyć się w niedzielę, razem z fazą pucharową I i II ligi, lecz niestety z powodu złej pogody został przeniesiony na kolejny tydzień, a dokładnie sobotę. Ruch był konieczny i tym razem nic nie zawiodło, z pogodą na czele. Na starcie stanęło aż dziewięć pań i była to druga edycja turnieju, w której rozegraliśmy kategorię Pań. Pierwszą wygrała Wojciuk, przed Mierzwińską. Tym razem na starcie zobaczyliśmy same debiutantki, lecz bardzo mocne, bo 3 z 4 najwyżej klasyfikowanych zawodniczek rankingu PLT Kobiet i uprzedzając fakty nie było sensacji, lecz do rzeczy.

Faza grupowa

Rywalizacja kobiet została podzielona na trzy grupy po trzy panie, z których awans do ćwierćfinału uzyskało aż osiem zawodniczek, więc tylko jedna żegnała się z rywalizacją po fazie grupowej. Zamierzeniem była dobra zabawa i jak najwięcej gry, a z racji, że mieliśmy sporo czasu to nie było potrzeby skracania rozgrywek do półfinałów od razu po fazie zasadniczej.

We wszystkich trzech grupach faworytki nie zawiodły. Grupę A bez problemu wygrała Joanna Kwiatkowska, tracąc jedynie dwa gemy, która wyprzedziła zdolną Agnieszkę Dźwierzyńską oraz Małgorzatę Piekarską. W grupie B Eliza Leśnikowska wygrała oba spotkania, zarówno z Paulą Klein i Katarzyną Cisławską czyli zawodniczkami ogranymi w turniejach PLT. Ta grupa wydawała się najbardziej wyrównana. W ostatniej, grupie C wygrała także faworytka – Liudmyla Paliesika, która wyprzedziła mniej doświadczoną Martynę Nowak i Brygidę Stępień.

Pogrubieni zawodnicy z awansem do fazy pucharowej

Panie po fazie grupowej zostały sklasyfikowane w rankingu łącznym i z rywalizacji odpadła tylko jedna osoba i była nią Brygida Stępień. Następnie wedle miejsc w rankingu pozostałe zawodniczki stworzyły pary ćwierćfinałowe.

Faza pucharowa

Ćwierćfinały zapowiadały się bardzo ciekawie, choć nie zabrakło powtórek z fazy grupowej i to w dwóch przypadkach. Takie są uroki rozstawiania wedle rankingu. Każdy mecz miał swoją wyraźną faworytkę, może z wyjątkiem jednego, a mowa tu o pojedynku Klein vs. Nowak. Pojedynek wygrała bardziej doświadczona Paula, lecz był to niewątpliwie jeden z bardziej wyrównanych meczów tego turnieju, który zakończył się w tb drugiego seta. W pozostałych meczach bardzo pewnie wygrały zawodniczki rozstawione, a mianowicie Kwiatkowska (vs. Piekarska), Paliesika (vs. Dźwierzyńska) oraz Leśnikowska (vs. Cisławska).

Półfinały to pojedynki zdecydowanie najlepszych zawodniczek turnieju i rozstawienia miały wręcz idealne odzwierciedlenie w przebiegu zawodów. Joanna Kwiatkowska ponownie pokazała dojrzałość i jakość bardzo pewnie pokonując zmęczoną meczem ćwierćfinałowym Paulę Klein. Z kolei drugi półfinał to wręcz mecz turnieju i wygrana Elizy Leśnikowskiej dopiero po super tb z Liudmylą Paliesiką. Spotkanie było bardzo emocjonujące i nie zabrakło w nim nerwów oraz kontrowersji. Eliza nie była faworytką tego meczu, ale od początku turnieju pokazywała bardzo dobry i równy tenis.

Od lewej: Paliesika, Kwiatkowska, Leśnikowska i Klein (fot. Wiktorski D.)

W spotkaniu o trzecie miejsce Paulę Klein czekał trzeci z rzędu wyczerpujący mecz i ewidentnie Gdańszczanka dostała drugie życie. Pierwszy set to był bój wręcz na żyletki, który w tb padł łupem Łodzianki. Drugi także był bardzo wyrównany, lecz już z różnicą przełamania wygrała go faworytka spotkania – Paliesika. Była to jednak przystawka przed wielkim finałem, w którym zmierzyły się reprezentantki Wrocławia, które znają się co najmniej dobrze. Minimalną faworytką wydawała się Kwiatkowska i tak też było. Mecz rozgrywany na korcie centralnym dostarczył sporo emocji, a pierwszy set podobnie jak w meczu o brąz zakończył się w tie-breaku, który znów padł łupem faworytki czyli Joanny. Drugi set to także lustrzane odbicie tamtego meczu, ponieważ Leśnikowska ugrała w nim dwa gemy i musiała zadowolić się srebrem, choć przy tak mocnej obsadzie mogła być z siebie dumna. Cała czwórka należała do ścisłego grona faworytek i tak się stało. Panie podzieliły między sobą medale i zapewniły sobie udział w Letnich Finałach Polskiej Ligi Tenisa.

  1. miejsce – Joanna Kwiatkowska (Wrocław)
  2. miejsce – Eliza Leśnikowska (Wrocław)
  3. miejsce – Liudmyla Paliesika (Łódź)
  4. miejsce – Paula Klein (Gdańsk)

Pełne wyniki spotkań na stronie: POLSKA LIGA TENISA.

Ogromne gratulacje dla wszystkich uczestników turnieju, a szczególnie dla czołowych zawodników, którzy rozdzielili między sobą „medale”. Było to istne święto amatorskiego tenisa i mam nadzieję, że w podobnym składzie spotkamy się w najbliższej edycji, która odbędzie się w drugiej połowie sierpnia, a o szczegółach dowiecie się już niebawem.

Warto podziękować osobom, które przyczyniły się do udanej organizacji zawodów, a mianowicie:

  • Towarzystwo Tenisowe „Świerczewo” – znakomity obiekt, klimat i pomoc
  • Mateusz Gębka – pierwszy sędzia w historii turnieju (PZT)
  • Krzysztof Jagodziński – znakomite zdjęcia i filmy (link do zdjęć niżej)
  • Mateusz Stańczyk i PDK LIVE – komentarz i transmisja na żywo – zawsze wysoka jakość
  • Sponsorzy i partnerzy – bez Was poziom i prestiż nie byłby ten sam
  • Polska Liga Tenisa

Tabela wszech czasów

Zapraszamy do sprawdzenia aktualnej tabeli wszech czasów turnieju i największych zmian:

  • Marcin Szendryk dzięki drugiemu zwycięstwu w historii, lecz pierwszym w I lidze przesunął się z 8 na 2 miejsce;
  • Michał Mietła awansował z 11 na 5 miejsce w I lidze;
  • Jakub Murek awansował z 20 na na 6 miejsce w I lidze;
  • Paweł Walecki dzięki finałowi w debiucie znalazł się od razu na 6 miejscu;
  • Mateusz Wontroba dzięki finałowi II ligi zaliczył potężny skok z 41 na 8 miejsce;
  • Michał Mucha dzięki triumfowi w debiucie znalazł się na 11 miejscu;
  • Jędrzej Szajna dzięki zajęciu IV miejsca w II lidze zaliczył największy skok z 65 na 22 miejsce;
  • Michał Jaworski awansował z 65 na 29 miejsce;
  • Damian Hyży awansował z 90 na 48 miejsce;
  • Warto dodać, iż Michał i Konrad Cybulscy zagrali w 8/9 edycjach turnieju w ramach II ligi i plasują się kolejno na 29 i 8 pozycji.

W turniejach TbD Cup wystąpiło już 281 zawodników z 121 miast z całej Polski!

Tabela wszech czasów – TUTAJ


Szczególne podziękowania dla sponsorów i partnerów, bez których turniej nie mógłby się odbyć:

Patroni medialni:


Historia turnieju:

  1. Tenis by Dawid Cup I 2018 (Poznań) – RELACJA
  2. Tenis by Dawid Cup II 2019 (Poznań) – RELACJA
  3. Tenis by Dawid Cup III 2020 (Kraków) – RELACJA
  4. Tenis by Dawid Cup IV 2020 (Poznań) – RELACJA
  5. Tenis by Dawid Cup V 2021 (Bydgoszcz) – RELACJA
  6. Tenis by Dawid Cup VI 2021 (Poznań) – RELACJA
  7. Tenis by Dawid Cup VII 2021 (Stalowa Wola) – RELACJA
  8. Tenis by Dawid Cup VIII 2022 (Kozłów) – RELACJA

Galeria zdjęć – TUTAJ

Zdjęcia można rozpowszechniać w dowolny sposób – prosimy tylko o oznaczanie profilu @TenisbyDawid na serwisach facebook, instagram i twitter.

Kolejna edycja turnieju już niebawem!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

forbet - TBD