Tenis by Dawid Cup V – podsumowanie i relacja zdjęciowa!

Trudno w to uwierzyć, ale już V edycja Tenis by Dawid Cup za nami! Nie minęły nawet trzy lata, a przez nasze turnieje przewinęło się grubo ponad 100 zawodników z całego kraju! Z czego zapamiętałem ostatnią edycję? Zapraszam na obszerną relację.

Zacznę od kilku faktów, które warto odnotować podsumowując ten turniej:

  • była to pierwsza edycja organizowana pod egidą Polskiej Ligi Tenisa (jak wyszło sami oceńcie)
  • była to edycja z największą liczbą sponsorów i pulą nagród, która sięgnęła 10 000 PLN
  • była to edycja z rekordową liczbą zawodników, bo zgłosiły się 73 osoby (wcześniej najwięcej 41)
  • turniej zawitał do trzeciego miasta, każde w innym województwie (Poznań, Kraków i Bydgoszcz)
  • pierwszy raz turniej nie był podzielony na kategorię A i B (do 3,5 NTRP i powyżej 3,5 NTRP), a na ligi zgodnie z regulaminem PLT (I liga dla graczy z przeszłością zawodniczą i trenerów oraz II liga dla amatorów)
  • w turnieju zagrały 2 kobiety, więc w historii zawodów możemy ich odnotować już 3
  • w turnieju zadebiutowała rekordowa liczba zawodników, bo aż 40
  • pierwszy raz w historii z wydarzenia została przeprowadzona transmisja na żywo (youtube) z komentarzem
  • pierwszy raz w historii tytuł został zdobyty drugi raz przez tego samego zawodnika – Sławomir Wrzeszcz

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

I liga

Do rywalizacji w I lidze czyli w kategorii przeznaczonej dla profesjonalnych graczy, byłych zawodowców, trenerów oraz instruktorów przystąpiło 12 zawodników z całego kraju. W ostatniej chwili do rywalizacji zgłosił się jedyny zawodnik z historią w Tenis by Dawid Cup i to nie byle jaką. Sławomir Wrzeszcz, bo o nim mowa zwyciężył w 2019 roku, w II edycji Tenis by Dawid Cup, a w 2020 roku dołożył jeszcze brąz. Jak sam mi powiedział raczej liczył na wyjście z grupy i ćwierćfinał, ale nie uprzedzajmy faktów.

Faza grupowa

Faza grupowa I ligi (via: polskaligatenisa.pl)

Teoretycznie najmocniej obsadzona została grupa A i tak też to wyglądało z perspektywy kibica. Grupę zdominował triumfator jednego z ostatnich turniejów I ligi w Polskiej Lidze Tenisa – Szymon Bunda, a drugą pozycję wywalczył Paweł Tchórz-Matuszak. To właśnie między nimi stoczyła się walka o 1. miejsce w grupie, a mecz zakończył się w super tb. Jakub Hołoga z turniejem pożegnał się już po fazie grupowej.
Grupę B bez większych problemów wygrał Piotr Dobrzański, którego charakteryzują znakomite warunki fizyczne. Wojciech Gdaniec zajął drugie miejsce, a z turnieju przedwcześnie odpadł Przemysław Pawlak.
Grupę C zdominował Sławomir Wrzeszcz i po fazie grupowej mógł pochwalić się najlepszym bilansem spośród wszystkich graczy. Drugie miejsce przypadło Piotrowi Kalickiemu, a Marcel Janik okazał się zdecydowanie najsłabszym ogniwem.
Grupa D to pokaz siły zawodników z Poznania, których los złączył w jednej grupie. Tomasz Kiełbowicz dopiero po super tb ograł swojego przyjaciela Adama Weinerta, co mogło w późniejszej fazie turnieju być brzemienne w skutkach. Kacper Szatkowski zapłacił frycowe i niestety nie zaistniał w turnieju.

Faza pucharowa

Faza pucharowa I ligi (via: polskaligatenisa.pl)

Faza ćwierćfinałowa nie przyniosła zbyt wielu emocji poza jednym starciem, które odbyło się na korcie numer 1. Tomasz Kiełbowicz dopiero po super tb ograł Piotra Kalickiego, choć przegrywał w nim już 1-6. Od tego momentu oddał rywalowi już tylko dwa punkty i w znakomitym stylu zameldował się w półfinale. W innych starciach jakość potwierdzili gracze z grupy A czyli Szymon Bunda i Paweł Tchórz-Matuszak, a swoje zadanie wykonał też Sławomir Wrzeszcz, który oddał zaledwie gema Weinertowi. Trzeba przyznać, że reprezentant Złotowa grał bardzo ekonomicznie i skutecznie.
Półfinały zapowiadały się arcyciekawie, bo zobaczyliśmy w nich zdecydowanie najlepszych zawodników turnieju I ligi. Sławomir Wrzeszcz po raz kolejny potwierdził znakomitą formę i doświadczonemu Bundzie oddał tylko dwa gemy, czego chyba nikt się nie spodziewał. Wrzeszcz po tym starciu miał sporo czasu i mógł oglądać z trybun drugi półfinał, który miał dramatyczny przebieg. W pojedynku Poznaniaków po dwóch tb lepszy okazał się Tchórz-Matuszak, a Kiełbowicz kończył mecz z kontuzją, choć dla niego to nic nowego. Wygrał bardziej wypoczęty zawodnik, a finał zapowiadał się fantastycznie, gdyż zobaczyć w nim mogliśmy dwóch zaawansowanych technicznie zawodników.

Finał I ligi (via: polskaligatenisa.pl)

Jednak zanim zobaczyliśmy finał miało dojść do meczu o trzecie miejsce, lecz Tomasz Kiełbowicz nie był w stanie wyjść na kolejny mecz i oddał mecz o podium walkowerem. Tym razem brąz przypadł dla Barlinka i Szymona Bundy, który z Bydgoszczy mógł wyjechać z uśmiechem na twarzy.

Finaliści I ligi – Wrzeszcz i Tchórz-Matuszak (fot. Otlewski)

Pierwszy set finału nieco rozczarował, bo Wrzeszcz dalej nie miał konkurencji i nie oddał nawet gema. Drugi set za to zrekompensował nam wszystko i zobaczyliśmy emocjonujący tb, który zasłużenie padł łupem Sławka. Triumf niespodziewany, a styl w jakim to zrobił był nieprawdopodobny. Reprezentant Złotowa przez cały turniej nie stracił nawet seta, a rywalom oddał zaledwie 10 gemów. Sławomir po dwóch latach podniósł kolejny raz puchar za zwycięstwo w Tenis by Dawid Cup. Niesamowita historia i wielkie gratulacje! Obaj finaliści uzyskali bezpośrednią przepustkę do Wiosennych Finałów PLT.


II liga

Do rywalizacji w II lidze przystąpiło aż 61 zawodników, co jest rekordem na skalę kraju i rozgrywek Polskiej Ligi Tenisa. Patrząc na ranking nie można było oprzeć się wrażeniu, że turniej stać będzie na bardzo wysokim poziomie i do Bydgoszczy zjedzie się prawie cała śmietanka graczy z kategorii dla amatorów bez przeszłości zawodniczej. W turnieju zadebiutowało aż 40 zawodników, co stanowi prawie pełną obsadę z ubiegłej edycji. Przeskok ogromny, więc pod kątem organizacji było to niemałe wyzwanie. Przejdźmy jednak do konkretów czyli do opisu rywalizacji.

Faza grupowa

Grupa A była jedyną, w której zobaczyliśmy czwórkę graczy. Grupę zdominował Paweł Małolepszy, a tuż za nim uplasował się Paweł Putko i to właśnie oni zdołali uzyskać awans do fazy pucharowej. Trzecie miejsce zajął stały bywalec naszego turnieju czyli Bartosz Zdrenka, a Daniel Frąckiewicz zapłacił frycowe za swój debiut.

W grupie B także nie byliśmy świadkami żadnych niespodzianek i wygrał ją faworyzowany Wojciech Zalewski, jednak nie bez problemów ograł Radosława Kuźmika. Niestety ostatnie mecze w grupie zajęła jedna z dwóch kobiet, a mianowicie Izabela Sokołowska, która w starciu z Radkiem doznała groźnej kontuzji nogi i raczej smutno będzie wspominać nasz turniej. Życzymy dużo zdrowia!

Grupę C niewątpliwie można określić popularnym wyrażeniem czyli „grupa śmierci”. Pewne było, że jeden lub dwóch mocnych graczy odpadnie już w fazie grupowej. Lider rankingu Marcin Pokrzywnicki wygrał oba spotkania bardzo wysoko, co tym samym wpłynęło na czarny scenariusz, a mianowicie tak solidni gracze jak Wojciech Linert i miejscowy Adrian Skowroński zakończyli rywalizację już w grupie. Wielka szkoda, ale takie bywają losowania. Prawie w każdej innej konfiguracji mogliby liczyć na awans chociaż z drugiego miejsca.

W grupie D walka o grupowe zwycięstwo i pewny awans do fazy pucharowej rozstrzygnęła się między Michałem Woźniakiem, a Jakubem Zadrużyńskim. Minimalnie lepszy w tej rywalizacji okazał się nieco bardziej doświadczony Woźniak, ale ostatecznie obaj zakończyli rywalizację z tarczą, a nie na niej. Karol Bogusz urwał zaledwie trzy gemy i zajął ostatnie miejsce w grupie.

Jednym z grupy zadowolonych z losowania okazał się Piotr Staszewski, którego los skojarzył z wyraźnie słabszymi oponentami. Piotr pogodził jeszcze początkującego Roberta Trama i drugą przedstawicielkę płci pięknej Agatę Bartkowicz. Mimo, że Tram cały czas jest na początku swojej przygody z tenisem to zdołał awansować, dzięki wysokiej wygranej z Agatą i mimo bardzo mocno obsadzonego turnieju znów wyszedł z grupy Tenis by Dawid Cup.

Grupa F zapowiadała się bardzo ciekawie, lecz w rzeczywistości tak nie było, a to z prostego powodu. Po dwóch gemach hitowego starcia pomiędzy Marcinami, kontuzji doznał Smoliński, który nie mógł dalej kontynuować gry. Niestety sporego pecha ma reprezentant Złotowa, bo w Tenis by Dawid Cup I nie wyszedł z grupy przez słabszy bilans gemów, a w tej edycji rozegrał zaledwie dwa gemy i skreczował, na czym skorzystał underdog – Dawid Nachman. Dla zawodnika spod Tatr ten awans na pewno jest sporym sukcesem, podobnie jak dla spokrewnionego Roberta Trama.

W grupie G zobaczyliśmy tylko jedno spotkanie z tego względu, że Jarosław Wiśniewski wycofał się tuż przed turniejem, więc o triumf w grupie zagrali Bartosz Sikora i Robert Rogóż. Wyraźnie lepszy okazał się Sikora, ale obaj awansowali dalej, dzięki korzystnemu bilansowi gemów.

W grupie H zdecydowanie najlepszym zawodnikiem okazał się Oskar Kuźmiński, który pokonał Radosława Gerlacha i Michała Jaworskiego czyli legendę Tenis by Dawid Cup, ponieważ wystąpił już w czterech edycjach. Jednak największą niespodzianką było zwycięstwo Michała z Radosławem, co niestety i tak nie dało awansu. Michałowi należą się słowa uznania, gdyż jego pierwsze edycje były słabe, a z roku na rok robi wyraźny progres. Wygrana z faworytem, na korcie centralnym będzie dla niego miłym wspomnieniem i motywacją do dalszych treningów.

Grupa I zapowiadała się bardzo ciekawie, bo na papierze wyglądała dość równo i tak też było. Gracjan Zaraza okazał się najlepszy, co nie było niespodzianką, lecz wyniki Jana Łuczaka nieco rozczarowały. Reprezentant Poznania i stały uczestnik TbD Cup nie poradził sobie z „głową” i w kluczowych momentach oddał pole rywalom, co w efekcie przyniosło dwie porażki, choć spokojnie mógł oba spotkania nawet wygrać. Skorzystał na tym Łukasz Puczkowski, który ma jeszcze większe doświadczenie w turnieju i prawdopodobnie to zaważyło nad kluczowym zwycięstwem.

Grupa J to nic innego jak pokaz siły Mateusza Koberdy, który nie stracił nawet gema. Dzięki wysokim zwycięstwom Mateusza, zarówno Arkadiusz jak i Krzysztof nie uzyskali promocji do dalszych gier.

Rywalizacja w grupie K rozstrzygnęła się między doświadczonym Markiem Adamowskim, a Maciejem Maćkowiakiem. Po wyrównanym boju awans z pierwszego miejsca uzyskał Marek. Niestety ani jednego gema nie ugrał Jakub Zmarzlik, lecz reprezentant Myślenic tenis traktuje jako zabawę i dopiero uczy się tego sportu. Marek i Maciej uzyskali awans do 1/16 finału.

Grupa L zapowiadała się bardzo ciekawie, ponieważ mieliśmy w niej czołowego zawodnika PLT czyli Michała Mietłe, solidnego Wojciecha Marciniaka i utytułowanego w turniejach TbD Cup Kamila Błaszczyka (w kategorii B, ale warto ten fakt odnotować). Niestety gracz z Jarocina okazał się wyraźnie słabszy od swoich rywali, a grupę w cuglach wygrał faworyzowany Michał Mietła. O pechu może mówić Wojciech, który był o włos od wejścia do kolejnej fazy turnieju (zabrakło jednego gema).

W grupie M najlepszym zawodnikiem okazał się Mateusz Lewandowski, lecz wcale nie miał łatwej przeprawy, ponieważ spory opór postawił mu Adam Jurzysta, którego ograł dopiero po super tb. Oczywiście obaj awansowali do niedzielnej fazy pucharowej, a frycowe musiał zapłacić debiutujący Patryk Księżopolski.

W grupie N zdecydowało ponownie doświadczenie, bo znacznie bardziej ograny w turniejach Łukasz Stoltmann pogodził Damiana Hyżego, dla którego jest to w sumie pierwszy pełny sezon z turniejami PLT oraz sympatycznego Marcina Piekarczyka, który cały czas dzielnie zbiera doświadczenie. Dwaj pierwsi uzyskali przepustkę do 1/16 finału.

O niemałym pechu w losowaniu mogą mówić wychowankowie turniejów Tenis by Dawid, gdyż Marcin i Damian trafili na faworyta turnieju Mariusza Olka i niestety nie mieli większych szans, choć Marcin przy odrobinie więcej szczęścia i zimnej krwi mógł urwać nieco więcej. Damian Kust niestety odczuł wyraźny przeskok między kategorią B, a II ligą i wyjechał z Bydgoszczy bez choćby ugranego seta (w ostatnim turnieju zajął 4. miejsce). Marcin Michalski niestety stracił o jednego gema za dużo i turniej zakończył na fazie grupowej, wielka szkoda, bo potencjał jest spory.

W grupie P zaistniała podobna sytuacja, co w G, w której zobaczyliśmy tylko jedno spotkanie. Znany miejscowej publiczności Jędrzej Giziński niestety nie pojawił się na turnieju i oddał oba mecze walkowerem. Beneficjentem tego wydarzenia stał się niewątpliwie underdog tej grupy czyli Wojciech Sikora, który dopiero uczy się gry w turniejach amatorskich. Dzięki temu zdobył dodatkowe doświadczenie i jako jedyny z zespołu z Jarocina uzyskał przepustkę do dalszej fazy. Niewątpliwie jest to niespodzianka, gdyż notowania Błaszczyka i Michalskiego stały znacznie wyżej, a stało się na odwrót. Grupę wygrał faworyt – Paweł Szczepka, tracąc zaledwie jednego gema.

W grupie R nie byliśmy świadkami niespodzianek i pewny awans uzyskał doświadczony Wojciech Urbaniak, tracąc tylko gema. Z kolei znacznie mniej doświadczony Michał Suska wygrał po super tb spotkanie z Adamem Drapiewskim, co jest dla niego niewątpliwie sporym sukcesem i motywacją. Reprezentant Częstochowy zrobił spory postęp od ostatniego turnieju, choć uprzedzając fakty żaden z zawodników spod Jasnej Góry nie namieszał w Bydgoszczy.

Grupa S była dla mnie bardzo interesująca głównie z tego względu, że zobaczyliśmy w niej dwóch zawodników związanych z Tenis by Dawid Cup. Piotr Makowski bez większych problemów wygrał grupę, a Michał Szarma zajął drugie miejsce, lecz bez awansu. Jednak co warto podkreślić zawalił spotkanie z Marcinem Gruszczyńskim, gdyż był bliski zakończenia meczu w dwóch setach, lecz popełnił cztery podwójne błędy z rzędu doprowadzając do super tb, co w ostateczności popsuło jego bilans i wypadł z rywalizacji. Warto przypomnieć, że Piotr Makowski to finalista TbD Cup III w Krakowie i jak pamiętamy miał wtedy kilka piłek mistrzowskich, które zmarnował, a turniej wygrał Daniel Kaczerski. Z grupy S awansował tylko reprezentant Katowic.

Grupa T to dominacja Marka Maćkowiaka, który pewnie pokonał doświadczonego Krzysztofa Kaczmarczyka jak i Konrada Cybulskiego czyli dwóch graczy z historią w TbD Cup. Niestety Konrad jako czołowy reprezentant Częstochowy zaprezentował się dość nieoczekiwanie najsłabiej i ugrał zaledwie jednego gema. Na pewno jest to jakiś zawód i moment by się zastanowić, co dalej.

Ostatnia grupa czyli U (o mało włos zabrakłoby alfabetu), w której rywalizację zdominował doświadczony Paweł Majewski. Z kolei drugi doświadczony zawodnik – Radosław Banaś wyraźnie zawiódł i bez zwycięstwa zakończył już drugą edycję Tenis by Dawid Cup z rzędu, choć nie ma co ukrywać – wygrana ze znacznie mniej doświadczonym Michałem Cybulskim powinna być obowiązkiem. Po super tb lepszy okazał się reprezentant Częstochowy, który obok Michała Suski dał mały powiew optymizmu (nieco zawiodły czołowe rakiety). Michał mimo wygranej nie zdołał awansować dalej i jeszcze tego samego dnia zawodnicy spod Jasnej Góry udali się na południe Polski.

Marcin Michalski (fot. Otlewski)

Faza pucharowa

Do niedzielnej fazy pucharowej przepustkę uzyskało 32 zawodników, a dokładnie 20 zwycięzców grup oraz 12 najlepszych graczy z drugich miejsc. 1/16 finału miała oddzielić mężczyzn od chłopców i wyłonić ścisły top tych zawodów. Tylko trzy spośród szesnastu spotkań zakończyły się w trzech setach.

1/16 finału II ligi

Spotkania omówię w kolejności jaką przedstawia grafika. Pierwsze spotkanie niestety nie odbyło się ze względu na absencje Łukasza Puczkowskiego, któremu przeszkodziły sprawy osobiste. Niewątpliwie najbardziej wypoczętym zawodnikiem, który wszedł do najlepszej szesnastki był Michał Mietła. Spore problemy z awansem do kolejnej fazy miały Michał Woźniak, który pierwszego seta przegrał do zera, ale drugą partię wygrał tym samym stosunkiem i mecz na swoją korzyść rozstrzygnął w super tb. Podobne problemy miał Adam Jurzysta, który po jeszcze bardziej wyrównanym boju wyeliminował Bartosza Sikorę, tam decydowały dosłownie pojedyncze piłki, szczególnie w pierwszym secie. Warto też wspomnieć o spotkaniu Koberda vs Kaczmarczyk, który rozgrywany był na korcie numer 3 i mimo dwóch setów na korzyść Koberdy to mecz był pełen pięknych i długich akcji. Pierwszy set kończył się w tb i to na przewagi. Ostatnim meczem, gdzie doświadczyliśmy sporo emocji był pojedynek zawodników wywodzących się z Tenis by Dawid Cup, który przy okazji był transmitowany czyli Piotr Makowski vs Jakub Zadrużyński. W super tb Kuba miał nawet przewagę mini brejka, ale zabrakło zimnej krwi i wybiegany reprezentant Katowic przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, choć stricte tenisowo to Zadrużyński jest nieco lepszym graczem. W innych meczach dość pewnie wygrywali faworyci czyli Olk, Staszewski, Kuźmiński, Urbaniak, Szczepka, Szendryk, Pokrzywnicki, Adamowski, Kuźmik, Zalewski i Maćkowiak.

1/8 finału II ligi

1/8 finału pokazała nam głównych faworytów do triumfu. Swoją siłę potwierdził Mariusz Olk, Marcin Szendryk, Michał Woźniak, Adam Jurzysta, a także lider rankingu Marcin Pokrzywnicki, który dość niespodziewanie rozgromił Wojciecha Zalewskiego. Chyba wszyscy spodziewali się nieco bardziej wyrównanego spotkania. Z małymi problemami awans uzyskał także Mateusz Koberda. Po super tb do najlepszej ósemki turnieju awansował Marek Maćkowiak, dla którego był to niewątpliwie niemały sukces. Niestety już na tym etapie odpadło paru mocnych graczy – takie uroki mocnej obsady.

1/4 finału II ligi

W 1/4 finału zobaczyliśmy co najmniej dwa znakomite widowiska, a przecież stawką było wejście do strefy medalowej i gra o cenne nagrody. Pierwsze problemy w turnieju spotkały Marcina Szendryka, który niespodziewanie pierwszego seta przegrał aż 0-4. Jak to w tenisie bywa, dość często taki wynik potrafi uśpić prowadzącego mecz i tak też było. Drugiego seta wygrał Marcin, dopiero po tb, a w super tb zdecydowały jedna, bądź dwie piłki! Niesamowite emocje, w których górą okazał się reprezentant Góry. Pierwsze problemy spotkały także innego faworyta turnieju, a mianowicie doświadczonego Mariusza Olka. Koszalinianin dopiero po super tb ograł mocnego tego dnia Mateusza Koberdę, a sensacja była o włos. Swoje ćwierćfinały bardzo pewnie wygrali Marcin Pokrzywnicki oraz czarny koń turnieju – Michał Woźniak. Półfinały zapowiadały się bardzo ekscytująco.

1/2 finału II ligi

Półfinały dostarczyły nam niemałych emocji. Marcin Szendryk napotkał kolejne problemy i mecz znów kończył w super tb. Jednak tym razem lepszy okazał się rewelacyjny tego dnia Michał Woźniak i to on miał zagrać o triumf. Ten mecz zapamiętamy także z innego powodu – latający po piłkę Michał to było coś co musi każdy zobaczyć (wideo).

Najlepsze zagrania turnieju z kortu centralnego

Drugi półfinał to co prawda tylko dwa sety, ale niech nikogo to nie zmyli. Był to bardzo długi pojedynek, wręcz na wyniszczenie. Zazwyczaj znakomicie przygotowany fizycznie Marcin Pokrzywnicki nie zdołał zagrać pełnego spotkania na tak wysokiej intensywności i pod koniec dopadły go mocne skurcze. Pierwszy set zakończył się wygraną Mariusza Olka po tb, a w drugim reprezentant Rybnika wygrał już tylko dwa gemy. Oj działo się w tym meczu – niesamowity wysiłek obu zawodników. Niestety efektem tego spotkania był walkower Marcina w spotkaniu o trzecie miejsce, gdzie czekał już Marcin Szendryk. Tym samym reprezentant Góry mógł podnieść puchar za zajęcia najniższego miejsca na podium. Wielkie gratulacje dla obu zawodników.

Finał II ligi

Finał odbył się na korcie numer 1, w którym spotkał się faworyt bukmacherów – Mariusz Olk i czarny koń turnieju – Michał Woźniak. Przewagą underdoga był czas, bo na wyłonienie swojego rywala czekał dobre kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt minut. Mariusz mógł być po prostu zmęczony wymagającym pojedynkiem półfinałowym. Niewątpliwie furtka do sensacji została nieco uchylona, ale rzeczywistość była zgoła inna. Wielki faworyt nie zawiódł i zachował siły na finał, który nie trwał zbyt długo. Olk zrobił to szybko i z przebiegu całego turnieju bez dwóch zdań najbardziej zasłużył na końcowy triumf. Mimo, że wielu graczy liczyło dwa razy mniej lat od Mariusza to ten fizycznie pokazał klasę i kunszt. Znakomity przykład dla młodych graczy.

Tenis by Dawid Cup V (fot. Jagodziński)

Na koniec chciałbym wszystkim podziękować za udział w kolejnej edycji Tenis by Dawid Cup i mam nadzieję, że w podobnym składzie pojawicie się na kolejnych. Myślę, że poziom sportowy, obsada i cała otoczka była na wysokim poziomie, jak na turnieje amatorskie i dalej wspólnie będziemy rozwijać ten event. Swoją cegiełkę do sukcesu dołożyła Polska Liga Tenisa, Krzysztof Kaczmarczyka oraz Adam Majchrowicz. Dziękuję też dwóm fotogram za swój spory wkład, którego efekt możecie sprawdzić niżej.
Osobne podziękowania dla zespołu Tenis by Dawid, Patronów oraz rodziny.


Słowa uznania dla sponsorów i partnerów:


Historia turnieju:

  1. Tenis by Dawid Cup I 2018 (Poznań) – RELACJA
  2. Tenis by Dawid Cup II 2019 (Poznań) – RELACJA
  3. Tenis by Dawid Cup III 2020 (Kraków) – RELACJA
  4. Tenis by Dawid Cup IV 2020 (Poznań) – RELACJA

Galeria zdjęć (darmowa) – TUTAJ
Galeria zdjęć (płatna, hasło „tenis„) – TUTAJ
Ranking wszech czasów turnieju (aktualna) – TUTAJ

Zdjęcia można rozpowszechniać w dowolny sposób – prosimy tylko o oznaczanie profilu @TenisbyDawid na serwisach facebook, instagram i twitter.

Prawdopodobnie na początku czerwca ogłosimy datę i lokalizację VI edycji turnieju!
Być może będzie to ponownie turniej I i II ligi lub tylko II ligi! Obserwujcie nasze social media.

Twórca społeczności Tenis by Dawid, analityk tenisowy, zawodnik amator i organizator Tenis by Dawid Cup. Z wykształcenia geolog.