Żuk wygrywa turniej ITF w Falun [PODSUMOWANIE]

Żuk - tenis
Kacper Żuk (fot. PZT)

Naprawdę wiele działo się w minionym tygodniu pod względem występów Polaków w turniejach niższej rangi. Kacper Żuk wygrał ITF-a w Falun, a Maciej Rajski przegrał dopiero w finale w Albuquerque. Stany Zjednoczone były bardzo popularnym kierunkiem, a Katarzyna Kawa, Daria Kuczer i Martyna Kubka zostały finalistkami turniejów gry podwójnej w trzech różnych amerykańskich miastach.

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Michalski wchodzi jako lucky loser, ale przegrywa z Cecchinato

Daniel Michalski zagrał eliminacje Challengera w Lizbonie, bardzo męcząc się w pierwszej rundzie z Inigo Cervantesem. Hiszpan niegdyś był nawet w pierwszej sześćdziesiątce rankingu ATP, ale obecnie nie gra pełnego sezonu, ma też za sobą wiele kontuzji. Cervantes postraszył Polaka i miał nawet piłkę meczową w tie-breaku trzeciego seta, ale Daniel wytrzymał dłuższą wymianę i odniósł zwycięstwo. 

Na ostatniej prostej przed główną drabinką dosyć łatwo pokonał go jednak Jeremy Jahn, jego partner deblowy z tego turnieju. Niemiec długo nie mógł się odnaleźć po powrocie do touru (bardzo długa przerwa spowodowana urazem), ale teraz złapał trochę formy i w meczu z Danielem po prostu dzielił i rządził, grając bardzo agresywnie i mając kompletną kontrolę nad przebiegiem spotkania.

Polak otrzymał jeszcze drugą szansę i wszedł do głównej drabinki jako szczęśliwy przegrany. Niestety od razu wylosował tak uznanego rywala jak Marco Cecchinato. Trzeba było podejmować ryzyko i grać tak, by Włoch nie miał czasu na rozdawanie piłek i używanie swojego bardzo szerokiego repertuaru technicznych zagrań. Mimo dobrych chęci, różnica klas była trochę za duża. Warto wspomnieć, że Cecchinato wygrał cały turniej, nie tracąc nawet seta.

Peliwo kontra Rosol, Drzewiecki i Matuszewski w ćwierćfinałach deblowych

Filip Peliwo w kwalifikacjach w Orleanie wpadł na rozstawionego z jedynką Lukasa Rosola. 37-letni Czech przeżywa ostatnio drugą młodość (w Stambule dotarł do finału Challengera), a w meczu z Polakiem cały czas bardzo agresywnie returnował i dał Filipowi wygrać tylko 59% punktów przy pierwszym podaniu. Narastająca presja w obu setach w końcu zaprocentowała i Rosol wygrał spotkanie 6-3, 7-5.

Michalski (w parze ze wspomnianym Jahnem) i Piotr Matuszewski wpadli na siebie w pierwszej rundzie debla w Lizbonie. Wygrał ten drugi, któremu partnerował finalista tegorocznego ITF-a we Wrocławiu Petr Nouza. Polak i Czech postawili bardzo trudne wyzwanie rozstawionym z jedynką Manuelowi Guinardowi i Luisowi Davidowi Martinezowi, ale przy stanie 8-8 w super tie-breaku Matuszewski trafił wolejem w siatkę, co zadecydowało o wyniku spotkania.

W Orleanie Karol Drzewiecki zagrał ze swoim etatowym w ostatnim czasie partnerem Patrikiem Niklasem-Salminenem. Polak i Fin ograli parę Theo Arribage/Luca Sanchez, ale zostali w ćwierćfinale wyeliminowani przez innych Francuzów, rozstawionych z jedynką. Nicolas Mahut i Edouard Roger-Vasselin to debliści klasy jaką rzadko możemy oglądać na tym poziomie – ten pierwszy co prawda grał już raz w tym roku Challengera (Pheonix), za to drugi wystąpił w takim turnieju po raz pierwszy od sześciu lat. Zgodnie z przewidywaniami, Mahut i Roger-Vasselin wygrali całą imprezę bez straty seta.

Żuk jeszcze bez porażki w turniejach ITF w tym sezonie

Kacper Żuk po raz drugi w tym sezonie spróbował zejść na poziom ITF. Poprzednio w Tbilisi udało się wygrać całą imprezę, nie inaczej było też w Falun. Mimo trudniejszej drabinki niż w stolicy Gruzji, tym razem poszło nawet łatwiej. W Tbilisi trzeba było bronić piłek meczowych w półfinale z Davidem Poljakiem, tutaj Kacper nie stracił po drodze do tytułu nawet seta. 

Do tie-breaka udało się doprowadzić tylko Stuartowi Parkerowi, który postawił Polakowi zdecydowanie najtrudniejsze wyzwanie. Niedawny zwycięzca Challengera w Nonthaburi dopiero po przegraniu pierwszej partii nie był w stanie już nadążyć za Żukiem. Cieszy też zwycięstwo nad dosyć dobrze zapowiadającym się Henrim Squirem czy zwycięzcą niedawnego turnieju M15 w Danderyd, Karlem Fribergiem. 

Kacper ma w tym roku w turniejach ITF idealny bilans 10-0. To jego dziewiąty tytuł w tym cyklu, a siódmy tej wyższej kategorii (25K). Po sukcesie w Tbilisi niestety przyszła kolej na trzy przegrane pierwsze rundy w Challengerach. Liczymy, że tym razem będzie inaczej i dobre wspomnienia z Falun napełnią Polaka pewnością siebie przed kolejnymi startami.

Pierwszy finał Rajskiego poza Polską

Maciej Rajski do swoich wszystkich czterech dotychczasowych finałów docierał w Polsce, ale tym razem ta sztuka udała mu się w Albuquerque. Czterech pierwszych rywali ograł bez straty seta, a w finale czekał na niego Olle Wallin, który tydzień wcześniej wygrał imprezę tej samej rangi w Lubbock.

Szwed gra w Stanach dla Texas Tech University i w ostatnich dwóch tygodniach podłapał naprawdę niesamowitą formę. Zwycięstwo z Rajskim było dla niego już dwunastym z rzędu. Łatwo nie było, bo Polak postawił mu trudne warunki i uległ tylko 6-7, 5-7. Szkoda drugiej partii, w której 31-latek prowadził już 3-1.

Mikołaj Lis próbował zakwalifikować się do turnieju w Prościejowie, ale w pierwszej rundzie łatwo przegrał ze Stepanem Mruzkiem. Karol Tomański zagrał eliminacje tej samej rangi w Monastyrze, ulegając na pierwszej przeszkodzie Bangowi Shuo Yinowi.

Siedem Polek w Stanach, trzy finały deblowe

Aż siedem naszych reprezentantek występowało w tym tygodniu w turniejach ITF w Stanach Zjednoczonych (w trzech różnych imprezach). W największej, W60 w Templeton, zagrały Katarzyna Kawa i Urszula Radwańska. Ta pierwsza miała naprawdę trudną drabinkę, pokonując w pierwszych dwóch rundach znaną z występów w głównym cyklu Renatę Zarazuę i mistrzynię US Open 2022 juniorek Alexandrę Ealę.

Urszula Radwańska (fot. rocor / flickr.com)

W ćwierćfinale na jej drodze stanęła inna znakomicie zapowiadająca się zawodniczka młodego pokolenia, zwyciężczyni turnieju singla i debla z Nowego Jorku, ale z roku ubiegłego. 18-letnia Robin Montgomery wcześniej w tym sezonie ograła Radwańską, a teraz dołożyła do tego bardzo pewne zwycięstwo nad Kawą (6-3, 6-1). 

Polka była też rozstawiona z numerem jeden w drabince deblowej u boku Sophie Chang. Dzięki wolnemu losowi w pierwszej rundzie tylko dwa zwycięstwa wystarczyły Polce i Amerykance na awans do finału, w którym niestety trochę za silne okazały się Nao Hibino i Sabrina Santamaria.

Radwańska wygrała mecz w eliminacjach, ale bardzo łatwo uległa Janice Tjen, nieklasyfikowanej Indonezyjce, która jest jednak jedną z lepszych zawodniczek w systemie akademickim, a w tym turnieju ograła też chociażby Whitney Osuigwe.

Turniej W25 w Austin wybrały Martyna Kubka i Stefania Rogozińska-Dzik. Ta pierwsza w drugiej rundzie przegrała z Peyton Stearns, czyli singlową mistrzynią tenisa akademickiego w Stanach za ubiegły sezon, która dzięki temu pojawiła się też w głównej drabince US Open. Amerykanka była ogromną faworytką tego spotkania, także na urwany set Kubki trzeba patrzyć z perspektywy dobrego występu. Szczególnie, że Stearns dosłownie zmiażdżyła wszystkie swoje rywalki, poza meczem z Kubką tracąc tylko dziewięć gemów w ośmiu setach.

Martyna lepiej poradziła sobie w deblu, gdzie w parze z Ashley Lahey wyeliminowała Stearns w ćwierćfinale. Dopiero w meczu finałowym polsko-amerykańską parę zatrzymały je Elysia Bolton i Jamie Loeb. Rogozińska-Dzik zagrała tylko w deblu i w parze z koleżanką z Loyola Marymount University, Veroniką Miroshnichenko, dotarła do ćwierćfinału.

W Hilton Head wystąpiły Ania Hertel, Daria Kuczer i Rozalia Gruszczyńska. Ta ostatnia w pierwszej rundzie eliminacji przegrała z Marią Aran Teixido Garcią, która później ograła też Kuczer w meczu otwarcia głównej drabinki. Nie lepiej poszło rozstawionej z trójką Hertel. Ania przegrała w dwóch setach z Victorią Hu. 

Kuczer w deblu była rozstawiona z numerem dwa w parze z Eleonorą Molinaro. Niestety turnieju nie udało się dokończyć z uwagi na zagrożenie huraganem Ian, który zatrzymał też chociażby Challengera w Charleston. Kuczer i Molinaro zdążyły razem zagrać trzy mecze. Wszystkie wygrały, a w niedogranym finale miały zmierzyć się z Paris Corley i Lexington Reed.

Ciągłe opady w Otocec, długi bój Zuchańskiej

Weronika Falkowska wybrała się do słoweńskiego Otocec, gdzie rozstawiona była z numerem siódmym. Organizatorom bardzo przeszkadzał deszcz, ostatecznie sprawiając, że drugie rundy grano dopiero w piątek i to w formie super tie-breaka. Właśnie w takiej sytuacji odpadła Falkowska, przegrywając z Rumunką Miriam Biancą Bulgaru 6-0, 2-6, 6-10. 

Półfinalistka z Ceuty z zeszłego tygodnia, Aleksandra Julia Zuchańska, ruszyła prosto do Lizbony i przeszła eliminacje turnieju W25. Oba mecze wygrała w super tie-breakach, a warto wspomnieć, że Maria Vittoria Viviani to nawet zawodniczka z pierwszego tysiąca rankingu WTA (w Ceucie Zuchańska nie ograła nikogo z tego pułapu). W głównej drabince po ciężkim boju Polka uległa innej kwalifikantce, Giorgii Pinto. Przegrywała już 6-7, 1-5, ale doprowadziła do trzeciej partii (pojedynek trwał 3 godziny i 44 minuty). Nasza reprezentantka odpadła w pierwszej rundzie gry podwójnej.

Kolejny tydzień swoich sił w Monastyrze próbowała Magdalena Świerczyńska. Polce raz udało się przejść kwalifikacje i nawet pierwszą rundę w głównej drabince, ale w tym występie ponownie skończyło się na porażce na początku eliminacji z Alessandrą Teodosescu. Alicja Formella wyjechała do Sharm el Sheikh na kilka startów i otrzymała nawet od organizatorów dziką kartę do głównej fazy turnieju. 19-latka uległa jednak Agalyi Fedorowej. Ta sama rywalka wyeliminowała też Formellę z turnieju gry podwójnej. 


Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!

forbet baner

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

Fan gry przy siatce i jednoręcznych bekhendów, miłośnik cyklu ATP Challenger Tour. W wolnych chwilach - student.